Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
08-09-2010
Marek Jurek dla Frondy: To wielki dramat polskiej polityki zagranicznej

To jest wielki dramat, że w Polsce, kraju katolickim, o Tybecie słyszał każdy, a o prześladowaniach w Orisa prawie nikt - mówi Marek Jurek. Były marszałek komentuje przemilczenie przez Donalda Tuska kwestii prześladowanych chrześcijan.


Fronda.pl: Trwa wizyta premiera Tuska w Indiach, podczas której ani razu nie poruszył on problemu prześladowania tamtejszych chrześcijan. Jak Pan skomentuje ten fakt?

Marek Jurek*: Po pierwsze, zaznaczmy, że nie chodzi o to by protestować przeciwko polityce Indii. Przy okazji omawiania innych spraw powinno się zapytać o kilka rzeczy. Jak wygląda obecnie sytuacja w stanie Orisa, czy winni rozpętania dwa lata temu pogromów chrześcijan zostali ukarani, czy nie działają ugrupowania ekstremistyczne szerzące nienawiść do chrześcijan... Trzeba wyrazić uznanie dla tego, co rząd w Indiach robi by chronić swoich obywateli i zachęcić do jeszcze większej aktywności na tym polu. Natomiast ludziom, którzy tam żyją, trzeba pokazać, że nie są nam zupełnie obojętni. Rzeczą oczywistą jest, że każde państwo europejskie powinno okazywać Indiom zainteresowanie.

Nawet gdyby premier Polski wystąpił w obronie prześladowanych chrześcijan, to czy odniosłoby to jakikolwiek efekt?

Jeśli byłoby to działanie typowo "pijarowskie", jednorazowe, na pokaz, media w Polsce odnotowałyby je i pokazały że sprawa jest "załatwiona", to oczywiście, nie miałoby to żadnego większego znaczenia. Natomiast, jeśli byłoby to działanie nacechowane pokorą polityczną, tzn ze świadomością tego, że dopiero długi ciąg systematycznych działań nabiera znaczenia politycznego, odniosłyby efekt. Poruszenie tego problemu na forum europejskim stworzyłoby oczywiste zainteresowanie nim na polu międzynarodowym. To jest wielki dramat, że w Polsce, kraju katolickim, o Tybecie słyszał każdy, a o prześladowaniach w Orisa prawie nikt. I mówię to z czystym sumieniem, jako polityk, który w konkretny sposób działał w tej sprawie.

Jak na tle rządów innych państw wygląda polska polityka zagraniczna? Czy nie jest trochę chowaniem głowy w piasek w obliczu trudności?

W czasie kiedy wybuchły pogromy w Orisa, Franco Frattini, wtedy już minister spraw zagranicznych Włoch, zapowiedział podniesienie tej sprawy na posiedzeniu Rady Europejskiej. Apelowałem do prezydenta i premiera, aby Polska zsolidaryzowała się z Włochami w tej sprawie, jak widać, nie odniosło to większych skutków. Spójrzmy na problem szerzej. Mamy koalicję państw europejskich, która w obliczu wyroku Trybunału Strasburskiego występuje w obronie krzyża. Francja angażuje się w Libanie, który jest stałym punktem zainteresowania francuskich polityków. Solidarność międzynarodowa jest, z jednej strony, kwestią mobilizacji danego państwa, to wyraz odpowiedzialnego humanizmu w polityce, miłości bliźniego. A z drugiej strony, jest to też znakomita okazja do budowania autorytetu państwa, czy też poparcia dla niego na forum międzynarodowym. Jeżeli Szwecja, prowadząc lewicową politykę praw człowieka, zdołała wywalczyć swoją pozycję w UE, choć pod względem ludności jest niewielkim państwem, to Polska również powinna prowadzić aktywną politykę obrony praw człowieka, realizując naukę Jana Pawła II.

Czy nie jest tak, że broni się praw człowieka, dopóki ... nie jest on chrześcijaninem? Broni się dyskryminowanych homoseksualistów, muzułmanów, ale kiedy prześladowani są chrześcijanie, nie jest to już takie oczywiste ...

Proszę spojrzeć na instytucje, które odmieniają hasło "prawa człowieka" przez wszystkie możliwe przypadki, a tak naprawdę prowadzą działalność bronieniu tych praw przeciwną. Wystarczy wspomnieć wyrok w sprawie pani Alicji Tysiąc. Ale to nie zwalnia nas z kontynuacji dzieła, które rozpoczął Jan Paweł II, stawiając Europie i współczesnemu światu pytania na czym naprawdę polegają prawa ludzi i jak ich aktywnie bronić.

Jak w podobnych sytuacjach funkcjonowały wcześniejsze polskie rządy? Polityka Tuska się od nich różni?

Na tle poprzednich rządów polityka zagraniczna Tuska niestety wygląda tak samo. Dzisiaj prawdziwy dramat Polski polega na tym, że np. w sytuacji, gdy ¼ państw UE występuje w obronie obecności krzyża w życiu publicznym, nasz rząd nie tylko nie chce się do nich przyłączyć, ale co więcej - opozycja wcale tego od rządu nie wymaga. Oprócz listu części senatorów, który jest rodzajem petycji, a więc działaniem właściwym szeregowym obywatelom a nie ludziom sprawującym władzę publiczną, żadnych aktów ze strony opozycji wymagających od naszego rządu aktywnej obrony praw człowieka, nie było.

Jeszcze raz przypomnę, to nie jest sprawa, która powinna być przedmiotem sporu w naszym życiu publicznym. Powinna być przedmiotem consensusu. Chodzi o coś, co będzie budować autorytet Polski, ale również naszą pozycję i zdolność realizacji naszych interesów. Nawet szerzej, to też kwestia charakteru polityki UE. Jak ona definiuje swoje miejsce w świecie, jakich wartości będzie bronić...

Rozm. Marta Brzezińska


Źródło: Fronda.pl



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]