Gdy po wyborach parlamentarnych w 2011 roku powstawała Solidarna Polska byłem tym projektem bardzo zainteresowany. Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski czy Tadeusz Cymański sprawiali wrażenie, że ich nowe ugrupowanie może być nową jakością na polskiej prawicy. Czas pokazał jednak, że to nie Jacek Kurski miał rację, a Jarosław Kaczyński.
Lider PiS od dawna mówi o tym, że podział na prawicy skutkuje tym, że to PO ciągle jest faworytem do zwycięstwa w kolejnych wyborach. Taka jest niestety metoda podziału mandatów, która faworyzuje duże partie. W przypadku gdy PiS i SP zdobędą odpowiedni 30 i 5% głosów to sumując ich mandaty będzie to mniejsza ich ilość niż gdyby obie te partie startowały razem i zdobyły 35% głosów. Nie ma więc racji Zbigniew Ziobro mówiąc, że Polska potrzebuję dwóch płuc prawicy. Pomijam już fakt, że Solidarnej Polski do płuc jeszcze trochę brakuje, narazie nazwałbym ich oskrzelami.
Dlaczego rozczarowałem się Solidarną Polską? Wystarczy wrócić pamięcią do naszych (Prawicy Rzeczypospolitej) negocjacji z tą partią, gdzie ustami Jacka Kurskiego wyrażono niechęć do naszego projektu zakazującego stosowanie metody in-vitro, ustami Ludwika Dorna mówiono o tym, że chodzi tylko o przejęcie od nas Marka Jurka czy wreszcie notoryczne opóźnienia w odpisywaniu na nasze pisma oraz lekceważenie naszego zespołu programowego.
Dziś dochodzi kolejny temat, a mianowicie jasne pokazanie o co walczy Solidarna Polska. W czasie gdy rozgrywa się batalia o wiek emerytalny, a także o zwrot wraku TU-154 politycy Solidarnej Polski zaproponowali prawybory prezydenckie na polskiej prawicy. Wybory te odbędą się dopiero w 2015 roku. Po co więc taki pośpiech? Według mnie odpowiedź jest następująca. Jak się nie ma poważnych propozycji dotyczących chociażby bezpieczeństwa państwa to wymyśla się jakiś prosty temat, którym zainteresuje się opinię publiczną, a tym samym odwróci odwagę od prawdziwych problemów. W tym trudnym dla Polski czasie Solidarna Polska za jedną ze swoich najważniejszych spraw uznaje... promocję Zbigniewa Ziobro.
Donald Tusk będzie mógł więc trochę odetchnąć po ostatnich, trudnych dla niego głosowaniach. Z pomocą rusza mu także niezawodny Janusz Palikot, który proponuje prawybory na lewicy. Temat już podchwyciła stacja TVP Info.
Widać więc jak na dłoni, że to Jarosław Kaczyński ma rację. Nie jest on może politykiem idealnym, ale nie można mu odmówić konkretnej wizji Polski, a o politykach Solidarnej Polski można powiedzieć tylko, że mają wizję... Solidarnej Polski. Choć i tego nie byłbym pewien, gdyż niedawno słyszałem wypowiedź Ludwika Dorna, który powiedział, że mniejsze partie nie muszą mieć programu, bo to jest tylko zadanie dla partii mogących wygrać wybory.
A swoją drogą to ciekaw jestem dlaczego Donald Tusk w tej kadencji nie powołał ministra ds. wykluczonych. Mamy mieć prawybory na prawicy oraz na lewicy, a co z PO i PSL? Chyba, że będą jeszcze prawybory w koalicji. Ale wtedy byłaby to bomba medialna. Emeryturami, lekami, ACTA, czy katastrofą smoleńską nikt by już się wtedy nie interesował. I może o to właśnie chodzi...
Skomentuj u źródła: Salon24, Fronda