Polska ma zwalczać bojkot Euro 2012? Propozycja Solidarnej Polski jest nie do pomyślenia
Najważniejszym celem polskiej polityki powinno być utrwalenie i wzmocnienie naszej niepodległości. To zaś wymaga utrwalenia zmian politycznych, które nastąpiły na Wschodzie po rozpadzie Związku Sowieckiego. W interesie Polski jest, by Zachód wspierał niepodległość państw, które tam powstały, odrodzenie ich wolności politycznej i tożsamości narodowych, orientację prozachodnią w polityce tych krajów. I by reagował adekwatnie na przejawy tendencji postsowieckich. Był czas, że było to wspólną doktryną Rzeczypospolitej, wtedy, gdy podczas pomarańczowej rewolucji prozachodni kierunek ukraińskiej polityki wspierali w Kijowie Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski. Szkoda, że ten czas minął. Dziś natomiast w oczywistym interesie Polski jest, by Zachód nie przyglądał się biernie jak na Ukrainie prorosyjski prezydent niszczy wolność polityczną. By nie traktowano jako rzeczy normalnej dręczenia w więzieniu przywódczyni opozycji. To przecież odnosi się do charakteru naszego sąsiedztwa i w ogóle do geopolitycznej orientacji Unii Europejskiej.
Deklarację Jarosława Kaczyńskiego wspierającą reakcję polityków zachodnich należy widzieć w tym samym kontekście, co wypowiedzi znaczących polityków rządzącej PO – wiceprzewodniczącego PE Jacka Protasiewicza i członka Komisji Europejskiej Janusza Lewandowskiego. Ten kto ma więcej swobody wypowiedzi – może i powinien mówić więcej, niezależnie od kłopotliwej sytuacji Polski jako współorganizatora Mistrzostw Europy. Z Polski powinien paść głos poparcia dla reakcji zachodnich.
Premier Tusk nie powinien natomiast reagować histerycznie na głos lidera opozycji, choć najpewniej – jak to w wypadku premiera Tuska – mamy do czynienia z histerią dobrze przemyślaną. Zresztą jego głos równoważy stanowisko brukselskich polityków PO. Tym co naprawdę jest nie do pojęcia, jest propozycja Solidarnej Polski, by Polska zaangażowała się w zwalczanie bojkotu Mistrzostw Europy. Bojkotu o charakterze czysto symbolicznym. Bo od nieobecności na trybunach w Kijowie księcia Williama i przewodniczącego Barroso nie ubędzie dochodów polskim hotelom. Mistrzostwa Europy miną, a przyzwolenie Zachodu na niszczenie resztek pomarańczowej rewolucji może pozostać. Czy liderom Solidarnej Polski tak trudno zrozumieć, że racja stanu wyznaczać powinna granicę polemik politycznych, przynajmniej – na prawicy?
Skomentuj u źródła - FRONDA.PL
oraz Wpolityce