Wczoraj tylko stacja Orange Sport, za nią Eurosport, a dzisiaj już wszystkie główne media mówią o tym, że Polonia Warszawa zostaje w Ekstraklasie piłkarskiej. Co prawda jeszcze nie jest do końca pewne, czy nowemu prezesowi klubu z Konwiktorskiej zostaną sprzedane prawa do barw, ale to i tak pewien sukces w porównaniu z wieściami z przed tygodnia. Mowa była wówczas, że klub Polonia Warszawa przestaje istnieć, a licencję do gry w Ekstraklasie przejmie inwestor Ireneusz Król, który połączy GKS Katowice z Polonią i powstanie nowy twór o nazwie KP Katowice.
Właśnie te zapowiedzi były powodem do wystosowania apelu, podpisanego przeze mnie i Lecha Łuczyńskiego (sekretarza generalnego Prawicy Rzeczypospolitej), do Hanny Gronkiewicz Waltz oraz do Joanny Muchy, w którym prosiliśmy obie panie o finansowe wsparcie klubu z Konwiktorskiej. Chcieliśmy, by klub o ponad stuletniej tradycji nie zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Jak nietrudno się domyślić, ani Hanna Gronkiewicz Waltz, ani Joanna Mucha na ten apel w ogóle nie zareagowały, ale... zareagował na niego Ireneusz Król.
Daleki jestem od tego, by twierdzić, że gdyby nie nasz apel to Polonia Warszawa na pewno już by nie istniała, ale na pewno ów apel w pewnym stopniu wpłynął na Ireneusza Króla. Wypowiedział on następujące słowa: "Przeczytałem wszystkie wypowiedzi polityków, sportowców, kibiców i doszedłem do wniosku, że nie chcę rozpętywać nowej wojny światowej. Skoro tyle osób chce, by zespół został w stolicy, to zabieram zabawki, przenoszę się do Warszawy i gram jako Polonia. Zrobię wszystko, by jako Polonia grać w ekstraklasie".
Nie przypominam sobie, by inne partie polityczne zabierały głos w tej sprawie, więc stąd moja mała radość, spowodowana tym sukcesem. Takie chwile pokazują, że nawet nie będąc w parlamencie można mieć wpływ na otaczającą nas rzeczywistość i nie zmienią tego nawet pogardliwe wypowiedzi na temat Prawicy Rzeczypospolitej polityków takich jak Marek Migalski.
Skomentuj u źródła: Salon24, Wpolityce, na Frondzie, oraz na RadioWnet.pl