Z dr Krzysztofem Kawęckim, wiceprzewodniczącym Prawicy Rzeczypospolitej rozmawia o. Piotr Dettlaff CSsR.
o. Piotr Detlaff: 31 lat temu narodowi polskiemu zgotowano wojnę.
dr Krzysztof Kawęcki: W niedzielę 13 grudnia 1981 roku na terytorium kraju znalazło się około 70 tys. żołnierzy Wojska Polskiego, 30 tys. funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, ponad 3 tys. czołgów i wozów opancerzonych, ponad 500 bojowych wozów piechoty. Wprowadzono stan wojenny. Przyczyną była obawa ze strony reżimu komunistycznego o utratę władzy, kontroli nad niezależnym samorządnym Związkiem Zawodowym „Solidarność”. Można powiedzieć, że wówczas zadano cios, uderzenie we wspólnoty wolnościowe. To przecież nie tylko związek zawodowy, ale również niezależne organizacje, niezależny związek zawodowy rolników indywidualnych, organizacje studenckie i polityczne. Wtedy uderzono w tę wspólnotę wolnościową, narodową. Do tej pory w zasadzie tej wspólnoty nie udało się odbudować. Ten podział, który wówczas był, na „oni i my” – nadal występuje, nadal obowiązuje.
Wróćmy jeszcze do historii. Otóż wprowadzenie stanu wojennego, ta akcja komunistów spotkała się z reakcją, protestami i strajkami: w stoczni im. Lenina w Gdańsku, w stoczni Warskiego w Szczecinie, w fabryce samochodów ciężarowych w Lublinie i w hucie Katowice. Pamiętamy, 16 grudnia w Kopalni Wujek zabito 9 górników. Później były różne procesy. Przypomnijmy proces i skazanie na 10 lat więzienia przez Sąd Marynarki Wojennej pani Ewy Kubasiewicz – działaczki niepodległościowej. Proces działaczy Konfederacji Polski Niepodległej, gdzie przywódców skazano na wyroki do 7 lat więzienia.
Formalnie stan wojenny obowiązywał do 22 lipca (święto komunistów) 1983r., ale tak naprawdę można powiedzieć, że do 1989r. Można powiedzieć, że ponad 100 osób zostało zamordowanych, w tym około 90 w sposób skrytobójczy – do tej pory nie wyjaśniony. Przypomnijmy księży zamordowanych w tym okresie – ks. Jerzy Popiełuszko, ks. Stefan Niedzielak, duszpasterz rodzin katyńskich, ks. Stanisław Suchowolec, opiekun Solidarności białostockiej, ks. Sylwester Zych, wspaniała postać. Księdza Zycha znaleziono jako jedną z ostatnich ofiar stanu wojennego na dworcu PKS 11 lipca 1989r. Czyli już po tzw. wyborach kontraktowych 4 czerwca.
o. Piotr Detlaff: Rozmawialiśmy w Gdańsku z ludźmi tej prawdziwej Solidarności, z ludźmi, którzy Solidarności nie zdradzili, którzy byli świadkami wydarzeń roku ’70 na Wybrzeżu, ale także stanu wojennego. O stanie wojennym wszyscy mówili wprost: „Zabito w nas nadzieję”.
dr Krzysztof Kawęcki: Tymi bohaterami rzeczywiście są robotnicy. Ci Polacy, którzy tworzyli ten związek, którzy walczyli o wolność i godność w roku ‘70, ‘76, ’80, a niekoniecznie ci – tak zwani liderzy, wywodzący się z lewicy laickiej, którzy chcieli ten związek opanować. „Solidarność” miała charakter katolicko-narodowy. Ten charakter, tożsamość Solidarności tworzyli bohaterowie, bardzo często bezimienni. Bardzo wielu nazwisk nie znamy, natomiast to są ludzie, którzy o tę wolność walczyli.
o. Piotr Detlaff: Polskie dramatyczne, tragiczne grudnie. Zarówno grudzień roku ’81, ale także grudzień ’70. Milicja, służby bezpieczeństwa, służby więziennictwa, opancerzone wozy. Na ulicach Trójmiasta oddano wtedy strzały do polskiego robotnika.
dr Krzysztof Kawęcki: Rzeczywiście po raz kolejny, bo w czerwcu 1956r. w Poznaniu również strzelano do Polaków, do robotników. Powtórzono to w roku ’70, gdzie doszło do dramatycznych wydarzeń – grudzień w Gdańsku. Sytuacja się powtórzyła, kiedy w sierpniu ’80 roku powstała „Solidarność”, ale ta walka o niepodległość, o godność trwa. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, że w jakiś sposób kontynuacją stanu wojennego jest przede wszystkim nienawistna propaganda, która wówczas w stanie wojennym zaistniała.
W latach ’80 pamiętamy rzecznika rządu, którego porównywano do Goebbelsa. Teraz też mamy do czynienia z taką nienawistną propagandą. Propagandą wymierzoną w nasze wartości, Kościół, naszą tożsamość narodową. Dziś obserwujemy konsekwencje tego, więc to hasło walki o wolność obywatelską jest nadal absolutnie aktualne.
Jeśli jest tak, że blisko 2,5 mln Polaków podpisuje się pod protestem do KRRiT, jeśli jest ok. 140 ulicznych manifestacji i to nie jest brane pod uwagę, to w jakim my kraju żyjemy? Jeśli ponad 2,5 mln ludzi zbiera podpisy pod tym, żeby przeprowadzić referendum w kwestii przedłużenia wieku emerytalnego i to nie jest brane pod uwagę. Jeśli w Polsce jest ok. 2 mln bezrobotnych i mamy ludzi którzy są zmuszeni do emigracji: to w jakim my kraju żyjemy? Jeśli mamy taką sytuację, że szef Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, po tym pięknym, godnym marszu 29 września – marszu „Obudź się Polsko” mówi, że to była manifestacja antypaństwowa: to jaki to jest język? To jest język, którego używali komuniści. Jeśli po 11 listopada przedstawiciele władz, policji, służb porządkowych mówią, że policja zdała egzamin, że w zasadzie zachowała się bardzo profesjonalnie i dobrze – to w jakim my kraju żyjemy?
My o tę Polskę musimy walczyć. Jesteśmy teraz przed bardzo ważnymi decyzjami, dotyczącymi chociażby koncesji na multipleksie cyfrowym dla TV Trwam. Nie wyobrażam sobie po prostu, żeby mogła być decyzja inna, niż decyzja pozytywna, której oczekujemy. To jest kolejna manifestacja – manifestacja uliczna, pokojowa, ale wydaje się, że sytuacja jest naprawdę bardzo poważna. Trwają w tej chwili referenda w różnych środowiskach robotniczych, hutniczych, górniczych, energetycznych, które zapowiadają ewentualny strajk. Sytuacja jest naprawdę bardzo trudna. Władze muszą po prostu być bardziej przyjazne; muszą zrozumieć, że prawa Polaków mają być respektowane i że nie pozwolimy sobie na to, żeby nasza godność, nasze prawa były deptane. Jeśli tak nie będzie, to musi nastąpić jakaś forma, być może bardziej radykalnego protestu. Są różne możliwości w tym zakresie, ale myślę, że do tego nie dojdzie. Nawet na zasadzie jakiegoś obywatelskiego nieposłuszeństwa, bo jeśli prawo państwowe godzi w naszą tożsamość, w nasze prawa, w nasze wartości, to taka akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa jest jak najbardziej usprawiedliwiona. I to jest forma aktywności obywatelskiej.
o. Piotr Dettlaff: Panie doktorze, 31 lat minęło od stanu wojennego, ale myślę o jeszcze jednym zamachu; zamachu na godziny lekcji historii; ograniczone godziny lekcji historii w programach. Tematyce stanu wojennego przeznacza się tylko 45 min.; jedną jednostkę lekcyjną. I dzisiaj mamy do czynienia ze społeczeństwem, które nie do końca wie, albo nie chce wiedzieć, albo dało się zwieźć tej propagandzie. Odpowiedzmy więc dziś dlaczego został wprowadzony stan wojenny?
dr Krzysztof Kawęcki: W tym szaleństwie jest jak gdyby metoda, natomiast tutaj myślę, że to spojrzenie społeczeństwa nieco się zmienia. Aczkolwiek rzeczywiście statystyki, dane, które mówią o tym dlaczego został wprowadzony stan wojenny są wciąż takie, że niestety w dużym stopniu również młode pokolenie jest manipulowane. Manipulowane, że tak powiem jest całe otoczenie, związane z tym co się działo. Mówi się o ewentualnych zagrożeniach, o tym mniejszym złu i niestety ten język, który tutaj Jaruzelski narzucił – to pojęcie mniejszego zła – w dużym stopniu jest stłaczane. I można powiedzieć, że taka jest w zasadzie oficjalna wykładnia, również w edukacji dla młodych Polaków, dla uczniów szkół podstawowych, czy szkół średnich. Jak ojciec mówi, 45 min. – wiadomo chodzi po prostu o to, żeby ta świadomość historyczna była żadna, aby była wypaczona, ażeby w ogóle historia i pamięć historyczna była zniszczona.
o. Piotr Dettlaff: W jakich okolicznościach zastał pana stan wojenny?
dr Krzysztof Kawęcki: Byłem wówczas w Częstochowie, to była niedziela. Na porannej Mszy Świętej dowiedziałem się o tym, że został wprowadzony stan wojenny. Uczestniczyłem też wtedy w zjeździe Polskiego Związku Akademickiego – to taka organizacja katolicko-narodowa, która została zarejestrowana w dużym stopniu dzięki interwencji śp. prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Tę rejestrację odkładano nam około półtora roku. Później ta organizacja – Polski Związek Akademicki – tak jak wiele innych, została rozwiązana właśnie 13 grudnia.
o. Piotr Dettlaff: 31 lat; marsz w stolicy naszego państwa; w Warszawie, ale to głos, który także krzyczy z tego miejsca, bo tych obszarów, których ta wolność jest nam zawłaszczana – jest bardzo wiele.
dr Krzysztof Kawęcki: Oczywiście mamy tutaj przede wszystkim do czynienia z zagrożeniem niepodległości Państwa Polskiego. Tu wchodzimy niewątpliwie w kwestie polityki, ale też unii zagranicznej, unii walutowej, narzucania nam euro, odbierania nam polskiego złotego, unii fiskalnej. Na to się zgadza premier Donald Tusk, ale także rząd zgadza się, żeby Bruksela miała kontrolę nad naszym budżetem, a to są konsekwencje bardzo niebezpieczne dla nas. Bruksela już w tej chwili mówi: jeśli nie będzie kontroli nad polskim budżetem, to nie dostaniecie tzw. środków unijnych. Oddajemy kontrolę nad budżetem, wypowiadamy się za federalizacją Europy, czyli de facto za utratą niepodległości przez państwo polskie – i to robi polski rząd, to robi minister spraw zagranicznych, więc sytuacja jest tutaj bardzo niebezpieczna. Mamy kryzys Państwa Polskiego, kryzys bezpieczeństwa zewnętrznego, bardzo słabą armię oraz bardzo słaby stan bezpieczeństwa wewnętrznego. Nie mówię o działaniu służb tzw. specjalnych, bo to jest już kompletna kompromitacja tych służb w sensie profesjonalnym, ale niestety również zaangażowania politycznego. Mamy również ogromną skalę nierówności społecznych; krzywdy społecznej tych grup wykluczonych. Przede wszystkim mamy rozbitą wspólnotę; bezrobocie. Wspólnotę narodową i tę wspólnotę trzeba odbudować. To jest chyba najważniejsze zadanie. I tutaj dzięki takim działaniom, dzięki takim marszom, dzięki tej codziennej pracy, bo ten Marsz Niepodległości czy inne działania, to jest ukoronowanie wcześniejszych działań, więc to nie jest tylko tak, że są jakieś okazjonalne marsze. Można powiedzieć, że ta praca jest prowadzona codziennie.
o. Piotr Dettlaff: Doczekaliśmy się także czasów w pozornie wolnej Polsce, gdzie do czynienia mamy z niesamowicie intensywnym atakiem na Kościół, na te wartości, które stały się przecież fundamentem naszej polskiej państwowości.
Krzysztof Kawęcki: Rzeczywiście, sytuacja tutaj jest dramatyczna, dlatego że to wydarzenie, o którym myślimy, które miało ostatnio miejsce – ten zamach na Królową Polski w Sanktuarium Jasnogórskim – to jest oczywiście konsekwencja wcześniejszych działań. To jest konsekwencja tego, że zbezczeszczono Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, że publicznie niszczy się Biblię, że są inne działania antykatolickie, różne wystawy i tutaj nic w tym zakresie się nie robi. Atakuje się Kościół, wyśmiewa się wiarę, dlatego nie możemy milczeć.
Dziękuję za rozmowę
Źródło: Radio Maryja - TV Trwam