W Polsce, na przestrzeni ostatnich lat wykształcił się system, który właściwie można nazwać oligarchią. W naszym kraju obecnie rządzący powstrzymali normalny tryb rozwoju, który gwarantuje miejsca pracy i wpływ na rzeczywistość najlepszym. W zamian za to pojawił się "układ", który nade wszystko ceni podporządkowanie. Co za tym idzie?
Nie liczy się talent, który posiadasz, tylko to czy jesteś z klucza. Jest to układ, który zagraża państwu u jego podstaw, gdyż skazuje kraj na stanie w miejscu, tylko dlatego, że spełnione są potrzeby małej grupy ludzi u władzy. Jest to z pewnością pozostałość PRL – u, z tym, że dzisiaj możemy zaobserwować to, po każdej stronie. Władzy raz zdobytej nigdy nie oddamy, zdają się mówić w systemie demokratycznym ludzie, którzy z polityką poza tym, że przez układ tworzą ją na najwyższych szczeblach władzy, nie mają nic wspólnego. Dominuje biznesowy model podejścia do polityki, który zakłada: zainwestuję w to, a to mi się zwróci i znowu zainwestuję. I oczywiście zwraca się, tylko, że za cenę ludzi – ogółu obywateli, u których wydaje się dominować przekonanie, że skoro komuś udało się w biznesie, z pewnością uda mu się w polityce. To myślenie prowadzi do klęski, bo biznes w polityce zarabia na ludziach. Wielu z kumów, sprawia wrażenie przeżywających władzę, zdobywając władzę dla władzy, a nie dlatego, że mają plan polityczny. My mamy plan polityczny i jeśli można go zrealizować tylko w polityce, to dlatego zajmujemy się polityką, i jako prawdziwi politycy, nie możemy się zgodzić z sytuacją, gdy polityką zajmują się nie – politycy. To tak, jakby ktoś wchodził na nasz teren. To już taka nasza cecha prawdziwych polityków, w polityce nie chcemy nie – polityków. Nawiasem mówiąc, jak się ma plan polityczny, czy można go zrealizować gdzieś indziej poza polityką? Wracając do tematu zdobycia władzy, wygląda na to, że osoby, które zdobyły władzę na zasadzie awansu, nie prowadzą polityki, ale przeżywają władzę, przeżywają to, że udało się im zdobyć władzę i to angażuje ich najbardziej – te relacje międzyludzkie w odniesieniu do tego, że zdobyli władzę. I na tym polega przeżywanie władzy przez kumów.
Marek Jurek to jeden z najbardziej uczciwych, wręcz kryształowych polityków, powinien mieć gigantyczne poparcie wśród obywateli, którzy tyle mówią o tym, jaka powinna być polityka. Dlaczego jednak nie nagradzają uczciwości w polityce, a nawet jeśli, to nie w takim stopniu, w jakim powinni uczciwość nagradzać? U ludzi zdaje się ciągle dominować przekonanie, że jak ktoś jest nieuczciwy w polityce, to znaczy, że wiele dla nas zrobi, bo nieuczciwym w polityce trzeba być. I takie myślenia doprowadza do przejęcia kontroli nad tymi, którzy myślą w taki sposób. Polityka jest prosta, nie ma żadnych kombinacji, mówisz: tak, nie – albo kombinujesz. I czemu ceni się w polityce różnej maści kombinatorów? Gdybym był lekarzem musiałbym stwierdzić, że system jest chory i system potrzebuje sanacji, by system był zdrowy.
Ludzie powinni zacząć traktować polityków jak lekarzy, z mniejszym lub większym, ale jednak zaufaniem, a nie jak jakiś margines, bo wtedy mam podpaństwo. Polityka potrzebuje fanów, dziwi mnie, że ludzie nie kochają własnych polityków, są to ludzie, którzy, zasługują na to by cieszyć się mirem, w o wiele większym stopniu aniżeli na przykład gwiazdy rozrywki, na których to punkcie ludzie wariują. To politycy, gdy służą państwu i narodowi, zasługują na miłość ludzi. Tymczasem arogancja na tle politycznym u ludzi zdaje się przekraczać wszystkie poziomy. Wszystkie te zjawiska nachodzące na siebie, brak wychowania do życia politycznego i wycofywanie się z polityki prowadzą do banalnego wręcz wytwarzania się reżimu kumów, przy znikomym naszym wpływie na to, by tę sytuację odwrócić. A może jednak odwrócimy tę sytuację?
Ludzie powinni żyć polityką, tymczasem wszyscy wycofali się z polityki. Nasze państwo, jest wolne od 26 lat, po 44 latach komunizmu, 6 latach II wojny światowej, 21 latach wolności w okresie międzywojennym i 123 latach zaborów, więc w ostatnich 220 latach, Polacy byli wolni przez 47 lat, wolni nie byli przez 173 lata. Nie doceniamy sytuacji, w której dziś się znajdujemy, mając możliwość pracy dla narodu. Nie ma miłości dla państwa i nie ma szacunku dla tych, którzy oddali Bogu ducha, a Ojczyźnie serce? Praca dla Ojczyzny, każdego mieszkańca, to nie tyle prawo, co obowiązek i co możemy powiedzieć my, którzy modlimy się, pracujemy i robimy to z radością: "Amor patriae nostra lex".
Co zastanawiające, reżim kumów wymierzony jest we własne dzieci, którym poprzez "układ", blokuje się rozwój, którego same by chciały, jako utalentowani młodzi Polacy. Tymczasem oferuje się, że po znajomości załatwi się im pracę, która wcale może nie być dla nich i tworzy wrażenie tego, że reżim wspiera własne dzieci. Blokując jednocześnie całe pokolenie, które wysyła się za granicę, albo na miejscu daje prace, nie związane z wykształceniem i nie dostrzega się w tym nic pomylonego. Taki system stworzyliście, kumowie...
Piotr Motyka, absolwent studiów międzynarodowych, politycznych i ekonomicznych, pracownik Beskidzkiego Towarzystwa Oświatowego w Milówce, pełnomocnik Prawicy Rzeczypospolitej w powiatach żywieckim i cieszyńskim w okręgu bielskim, miłośnik polityki i kultury Europy Środkowej