O tym, czy Polsce grozi islamizacja i kto w Europie broni życia, z Markiem Jurkiem, posłem do Parlamentu Europejskiego rozmawia Joanna Bątkiewicz-Brożek
Joanna Bątkiewicz-Brożek: Parlament Europejski zajął się sprawą imigrantów dobijających do brzegów Europy. Jest jakiś konsensus?
Marek Jurek: Parlament, popierając decyzje Rady Europejskiej, uchwalił, że państwa europejskie powinny „dzielić się odpowiedzialnością” za zwiększony napływ imigrantów. To otwarta presja na Polskę i inne kraje Europy Środkowej, żeby włączyć się do imigracyjnej polityki liberalnych państw starej Unii, która w ciągu pół wieku – przez przyjęcie milionów muzułmanów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej – doprowadziła tam do poważnej destabilizacji społecznej.
Możemy się przed tym obronić?
Obecny rząd nie ma odwagi przeciwstawić się presji imigracyjnej, więc pozostanie tego rządu u władzy narazi Polskę na bardzo poważne problemy. Rząd Rzeczypospolitej powinien bowiem pokazać, że mamy komu pomagać i pomagamy. Gdy przyjęliśmy do Polski pewną (o wiele zresztą za małą) część potomków Polaków deportowanych przez Stalina z Podola do Azji Środkowej – Unia Europejska nie „dzieliła się odpowiedzialnością” z nami. Podobnie, gdy przyjmowaliśmy muzułmańskich uchodźców z Czeczenii. Dziś rząd mógłby podjąć kontakt z Kościołami wschodnimi (katolickimi i prawosławnymi), żeby przyjąć chrześcijańskich uchodźców z Syrii i Iraku, ale polityka obecnej władzy polega na dryfie w „głównym nurcie UE”, a nie na inicjatywie i odpowiedzialności narodowej.
Pełen tekst znajduje się w bieżącym „Tygodniku Gość Niedzielny”
http://gosc.pl/doc/2467060.Mowic-prawde