Z Krzysztofem Kawęckim, radnym sejmiku woj. mazowieckiego z ramienia Prawicy Rzeczpospolitej, rozmawia Rafał Stefaniuk
Sejmik przyjął wczoraj uchwałę zobowiązującą zarząd do przygotowania programu wsparcia leczenia niepłodności metodą naprotechnologii w woj. mazowieckim na lata 2016-2018.
– Z inicjatywy Prawicy Rzeczpospolitej w połowie maja złożyliśmy projekt uchwały w sprawie wsparcia leczenia niepłodności w woj. mazowieckim metodą naprotechnologii. Projekt poparło Prawo i Sprawiedliwość i część radnych PSL. Pozytywną opinię wyraził również zarząd z marszałkiem Adamem Struzikiem na czele. W poniedziałek odbyło się pierwsze czytanie projektu podczas obrad Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej. Komisja rekomendowała projekt pozytywnie. Następnie radni przegłosowali uchwałę. Poparło ją 45 radnych przy 1 przeciw i 2, którzy wstrzymali się od głosu.
Z jednej strony sejmik woj. mazowieckiego poparł naprotechnologię, a z drugiej mamy do czynienia z przyśpieszonym trybem legislacyjnym w Sejmie wobec procedury in vitro.
– Tak. A do tego in vitro kłamliwie nazywa się metodą leczenia niepłodności. Co ciekawsze, udało się nam to, mimo że radni Prawicy Rzeczpospolitej i PiS stanowią mniejszość w sejmiku. Jak widać, bywa, że w samorządzie polityka jest rozumiana jako służba dobru wspólnemu.
Inne samorządy powinny skopiować to rozwiązanie?
– Jak najbardziej. Jako inicjatorzy tej uchwały zaapelujemy do klubów w pozostałych sejmikach o przyjęcie takiego programu.
Niepłodność stanowi duży problem w woj. mazowieckim?
– Województwo mazowieckie nie różni się od pozostałych województw w Polsce. Tak jak wiemy, niepłodność jest jednym z największych problemów społecznych w XXI wieku na świecie, w Europie, Polsce i woj. mazowieckim również. Nasze województwo w statystykach nie różni się od pozostałych. Mówi się, że problem niepłodności dotyczy od 10 do 15 proc. małżeństw lub jak niektórzy forsują określenie par. Z tych małżeństwo dotkniętych niepłodnością tylko 20 proc. można sklasyfikować jako tzw. niepłodność idiopatyczną, czyli chorobową. Pozostałe 80 proc. przypadków to jest pole dla naprotechnologii. Skuteczność leczenia naprotechnologią jest bardzo wysoka. Uważa się, że wynosi od 50 do 80 proc.
A jakie są koszty tego programu?
– Program ten nie jest drogi. Wcześniej realizowało go województwo podkarpackie w latach 2014-2016 i wyniosło, o ile pamięć mnie nie myli, 200 tys. zł. Suma ta nie powala i każde województwo stać na to, aby takie pieniądze wyłożyć. Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Nasz Dziennik