Prezes Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek był dzisiaj gościem programu "Salon Polityczny" w radiowej Trójce. Poruszonymi w programie tematami była prawna ochrona życia, spór o TK, relokacja imigrantów, a także tzw. duża ustawa medialna.
- Prof. Andrzej Zoll wielokrotnie wskazywał, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego, a teraz TK jest w modzie bardzo, z 1997 roku nie został zrealizowany. Ciągle w Polsce nie traktuje się z należnym szacunkiem życia dziecka poczętego i to w dwóch wymiarach: zarówno ta ochrona prawna jest niepełna, jak i wykonywanie prawa jest bardzo niedoskonałe, tragicznie niedoskonałe, bo np. sprawa Wiktora na Madalińskiego pokazała rozmiar tej tragedii - podkreślił były Marszałek Sejmu. - Jeżeli mamy do czynienia z sytuacją tragiczną, musimy pomagać każdej osobie. Jeżeli się pozostawia kobiety w sytuacjach dramatycznych to jest to po prostu niedopuszczalne. Jeżeli dziecku się pozwala umrzeć to jest to też niedopuszczalne. Poszukajmy rozwiązań ludzkich po prostu - powiedział.
Marek Jurek został zapytany również o ostatni list m.in. byłych Prezydentów RP w sprawie TK. - To jest element tego kryzysu, jaki mamy wokół Trybunału Konstytucyjnego, to jest jego dalsza odsłona. On zabrnął bardzo daleko. Przypomnę, że na początku grudnia ubiegłego roku, czyli prawie już pół roku temu, pokazywałem drogę, jaką z tego kryzysu można wyjść - powiedział. - Dzisiaj jedyną drogą wyjścia z kryzysu nie są listy byłych prezydentów, nie jest spór większości rządowej z opozycją w parlamencie. Jedyną drogą wyjścia z kryzysu jest akcja Prezydenta RP. Jeżeli Prezydent podejmie tą akcję, zacznie szukać sojuszników, rozwiązywać kryzys, cierpliwie mediować - mamy niewielkie światło w tunelu. Jeżeli nie, to ten kryzys będzie się pogłębiał - dodał.
Prezes Prawicy Rzeczypospolitej ocenił także, na ile skuteczny będzie sprzeciw Polski wobec przymusowej relokacji imigrantów nieznanego pochodzenia. - Będzie skuteczny. Ja miałbym obawy, że to się skończy jak z Traktatem Lizbońskim, że najpierw protesty, potem ustępstwa, ale tym razem nie. Dlatego, że tym razem jest tak duży opór w Europie środkowej, że jestem przekonany, że solidarna akcja Polski i innych państw Europy środkowej zapobiegnie tej propozycji - powiedział. Wyjaśnił również, dlaczego ten sprzeciw jest tak konieczny. - Jest to propozycja szkodliwa dla każdego z naszych państw, ale przede wszystkim propozycja szkodliwa i dla UE i dla uchodźców. Bo uchodźców nie ma aż tylu, jak o tym mowa. Przemycanie, pod pretekstem uchodźstwa wojennego, imigrantów, rozsyłanie imigrantów po Europie, traktowanie tych ludzi przedmiotowo, jest tylko zaognianiem kryzysu imigracyjnego, który w tej chwili mamy - podkreślił.
Marek Jurek odniósł się również do projektu tzw. dużej ustawy medialnej. - Mnie w tym projekcie jedna rzecz dziwi, która odchodzi od takiego paradygmatu, który był obecny w różnych rozwiązaniach prawnych do tej pory, tzn. że ta sześcioosobowa rada(...) ma mieć przewodniczącego powoływanego nie przez Prezydenta RP, ale przez Marszałka Sejmu. Marszałek Sejmu przecież, jak wiadomo, ma pozycję o wiele mniej niezależną od Prezydenta, który ma nieodwołalny mandat pięcioletni i co więcej ma również pewną pozycję w życiu publicznym, oficjalną, nawet po zakończeniu pełnienia mandatu. Pozbawienie Prezydenta tej kompetencji to jest zaskakujący projekt i moim zdaniem niedobry - powiedział w odniesieniu do Rady Mediów Narodowych. Jego zdaniem powinniśmy raczej zwiększać kompetencje Prezydenta RP, a nie je zmniejszać. Stwierdził też, że jego zdaniem nie powinno się umniejszać kompetencji KRRiT "bo ona jest organem konstytucyjnym". - Dublowanie organów konstytucyjnych przez organy tworzony przez ustawy zwykłe to jest dziwna praktyka. Tym bardziej, jeżeli ma to się wiązać z podważeniem roli Prezydenta RP - podkreślił.
Biuro Prasowe Prawicy Rzeczypospolitej