ARTUR STELMASIAK: – Widziałem, jak Pan przed chwilą podpisywał projekt ustawy zakazującej aborcji w Polsce. Dlaczego Pan go popiera?
MAREK JUREK: - Ja popieram wszystkie inicjatywy, których celem jest ochrona życia.
- Czy przyszedł Pan na Marsz Życia z jakąś szczególną intencją?
- Trzeba przychodzić za każdym razem, bo w ten sposób mówimy innym Polakom, że stajemy w obronie życia najsłabszych. Im jest nas więcej, tym nasz głos jest lepiej słyszany i poważniej traktowany.
- Czy uda się w tej kadencji Sejmu zmienić prawo tak, aby życie ludzkie było całkowicie chronione?
- Jest na to ogromna szansa. Mogę powiedzieć, że jestem w 100 proc. pewien, że obywatelski projekt nie będzie odrzucony w pierwszym czytaniu. Ale mam także nadzieję, że nie zostanie "utopiony" w komisjach i sprawa nie zostanie rozciągnięta w czasie tak, aby nie skończyć prac w tej kadencji Sejmu.
- Jak powinna być procedowana?
- Powinna trafić do sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Sprawę powinna prowadzić osoba, która zawsze opowiadała się za życiem. Chodzi o to, by ktoś nie podsycał sztucznych konfliktów i nie budował na aborcji swojego kapitału politycznego.
- A kiedy Sejm powinien się zająć tymi zmianami?
- Jak najszybciej, bo każdy miesiąc zwłoki oznacza śmierć niewinnych dzieci. Pamiętam jak na początku lat 90. wytykano politykom, że Sejm nic innego nie robi, tylko zajmuje się aborcją. Tym razem powinniśmy więc pokazać, że sprawę załatwimy szybko bez zbędnych emocji politycznych. Parlament obecnej kadencji ma kapitalne doświadczenie w przeprowadzaniu szybkiej legislacji, gdy tylko istnieje taka wola polityczna. Mam nadzieje, że również tym razem takiej woli nie zabraknie.
- Czy nie wydaje się Panu, że politycy poprzestaną tylko na zakazie tzw. aborcji eugenicznej, a będą bali się ruszyć dwóch pozostałych wyjątków aborcyjnych?
- Zobaczymy. Na razie jesteśmy na początku dyskusji. Jeżeli będziemy dyskutować nie o jakiejś tam "aborcji", ale o realnym życiu dzieci, to sprawa zostanie dobrze rozwiązana. Przecież życie dziecka nie może być traktowane w kategoriach kłopotu politycznego, bo jest fundamentalnym prawem każdego człowieka.
Źródło: Tygodnik Niedziela