Po piśmie jakie otrzymałem od jednego z mieszkańców z prośbą o cofnięcie zgody na Sceniczny Otwarty Festiwal Artystyczny, gdzie oprócz wspomnianej prośby znajdowały się również krytyczne uwagi na temat działalności kulturalnej Zespołu Szkół nr 54, złożyłem interpelację w sprawie działalności kulturalnej prowadzonej w żoliborskich szkołach. Poprosiłem w niej między innymi o odniesienie się do pisma mieszkańca i informację na temat działalności kulturalnej prowadzonej i planowanej w żoliborskich szkołach. W dniu publikacji na łamach Gazety Wyborczej artykułu „Duszna zmiana w dzielnicy” (05.04.2016r.), dwunastego dnia po wpłynięciu mojej interpelacji, w nagłówku internetowej wersji artykułu przeczytałem o rzekomej „aferze w warszawskim liceum”. W artykule przeczytać można między innymi o tym jak radny oskarża dyrektorkę renomowanego liceum o „wychwalanie zbrodniczego systemu komunistycznego”.
Odnosząc się do rzeczywistości warto wspomnieć, że pani dyrektor nie została przeze mnie oskarżona. W interpelacji odniosłem się do pisma, którego kopię załączyłem do interpelacji. Artykuł niewątpliwie nagłośnił całą sprawę, związaną z pismem do mnie skierowanym, które pomimo że w tytule zawiera słowo „prośba”, w artykule GW zyskało przydomek „donosu mieszkańca”. Opinie zawarte w pismach mieszkańców niewątpliwie warto weryfikować. Pisząc interpelację skorzystałem z możliwości jaką posiadam jako radny. Gdybym zarzut „propagowania zbrodniczego systemu komunistycznego” uznał za zasadny, uzasadnione byłoby skierowanie przeze mnie pisma do prokuratury, czego nie uczyniłem, poruszając sprawę pisma jedynie w interpelacji z prośbą o odniesienie się do niego.
Podczas ostatniej, XIX Sesji Rady Dzielnicy Żoliborz pod moim adresem padły pytania czy przeprosiłem i czy zamierzam przeprosić panią dyrektor. Odnosząc się do tych pytań zastanówmy się czy samorząd terytorialny ponosi odpowiedzialność za opinie mieszkańców i czy radny, do którego zwrócił się mieszkaniec powinien reagować, czy też ignorować wszelkie sygnały, prośby i opinie które otrzymuje od mieszkańców, nie starając się niczego wyjaśniać. Czy pełnienie mandatu radnego nie powinno polegać na czymś więcej niż siedzeniu cicho, podpisywaniu listy obecności i braniu diety? Czy taka właśnie postawa ignorancji względem mieszkańców nie była by naganna?
„Afera w warszawskim liceum” pojawiła się w nagłówku artykułu z dopiskiem „[komentarz Osowskiego]”. Przed publikacją artykułu redaktora Osowskiego nie spotkałem się z tego typu retoryką, ani z żadną krytyczną informacją zwrotną ze strony zarządu w sprawie moich działań związanych z tą konkretną interpelacją, co może świadczyć o wpływie na dalszy przebieg wydarzeń nie tyle mojej interpelacji, co wspomnianego artykułu.
W mojej opinii za całe zamieszanie przeprosić powinien autor artykułu, redaktor Jarosław Osowski, który nagłośnił sprawę mojej interpelacji jeszcze przed odpowiedzią burmistrza, do którego była skierowana (termin realizacji był określony na 15.04.2016r.). Za redaktora Jarosława Osowskiego przeprosić może redaktor naczelny, albo cała redakcja. Ja jako osoba nie związana z GW nie czuję się upoważniony do przepraszania za nią, artykuły w niej publikowane, ani jej działania, które nie są ode mnie zależne.
Marek Pękal
Źródło: Prawapolityka.pl