W czwartek, 20 kwietnia w Sejmie RP odbyło się posiedzenie komisji ds. petycji, na którym rozpatrzono projekt Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia ws. prawnej ochrony życia. Komisja, mimo apeli przedstawicieli Prawicy Rzeczypospolitej, Instytutu Ordo Iuris i PFROŻ o skierowanie projektu do konkretnych prac legislacyjnych, jedynie skierowała dezyderat do rządu, którego podjęcie przegłosowała 100 dni temu.
W obradach komisji brali udział przedstawiciele Prawicy Rzeczypospolitej: Marek Jurek, Jan Klawiter, Lech Łuczyński i Lidia Sankowska-Grabczuk. - Przede wszystkim komisja jest winna wyjaśnienie społeczeństwu, dlaczego prace nad tym dezyderatem i kontynuacja tego, co w ostatniej dekadzie stycznia zostało podjęte, czyli rozpatrzenie wniosku PFROŻ o stosowne zmiany ustawowe dotyczące ochrony życia, dlaczego trwały tak długo, prawie 100 dni. Wiem, że dezyderat to jest kwestia, która powinna przez rząd być załatwiona bardzo szybko, tymczasem sami państwo przedłużacie komunikację z rządem - mówił Marek Jurek w swojej wypowiedzi podczas posiedzenia. - Po drugie chcę zwrócić uwagę na to, że komisja petycji Sejmu RP spełnia szczególną rolę, jeżeli chodzi o komunikację między parlamentem, który jak wiemy często jest krytykowany, znamy badania opinii społecznej zaufania i ocen, wiem że to jest taki strukturalny i organiczny problem - budowanie autorytetu parlamentu - a komisja petycji w sposób szczególny odpowiada za komunikację ze społeczeństwem obywatelskim i za wykonywanie prawa obywatelskiego zdefiniowanego w 63. artykule Konstytucji RP, tzn. prawa zwracania się z wnioskami do organów władzy publicznej. Tego typu sprawy powinny być załatwiane szybko i przede wszystkim traktowane bardzo poważnie. Komisja ma bardzo szeroki zestaw instrumentów prawnych i mogła podjąć w tym zakresie działania, m.in. od razu, dzieląc to na działania adresowane np. do innych komisji, choćby prośbę o opinię albo rozpatrzenie sprawy, znacznie wcześniej - podkreślił.
- Chciałbym zwrócić uwagę na jedno, na rzecz najważniejszą, że to wszystko trwało prawie 100 dni, a każdego z tych 100 dni giną konkretni ludzie - stanowczo zauważył prezes Prawicy Rzeczypospolitej.
Marek Jurek poruszył także kwestię Trybunału Konstytucyjnego. - Mamy w Polsce bardzo wielki spór na temat Trybunału Konstytucyjnego - to jest sprawa znana. Ale TK 28 maja 1997 roku w orzeczeniu, które wtedy przyjął, powiedział bardzo jasno, że gwarantowanie prawa do życia w każdej jego fazie, od poczęcia, jest w ogóle warunkiem funkcjonowania demokratycznego państwa prawa, więc mamy do czynienia już nie tylko z tym prawem obywatelskim zdefiniowanym w artykule 63.(...), ale mamy do czynienia z fundamentalnym zadaniem państwa i warunkiem zachowania jego demokratycznego, praworządnego charakteru. I dlatego ja naprawdę prosiłbym o poważne potraktowanie tych spraw - powiedział.
Prezes Prawicy Rzeczypospolitej przypomniał, że w październiku 2016 premier Szydło "wyraźnie dała do zrozumienia, że problematyka, o której my tu mówimy, jest problematyką parlamentarną, a nie rządową i, że to właściwie parlament powinien podjąć tę sprawę". Mimo wszystko komisja nie zdecydowała się skierować projektu do prac legislacyjnych.
Głos zabrała również Karina Walinowicz z Instytutu Ordo Iuris, która wyraziła jednoznaczne poparcie dla petycji. Samo wysłanie dezyderatu uznała za niewystarczające. Lidia Klempis z PFROŻ mówiła o coraz większym niepokoju społeczeństwa wobec przedłużających prac i o tym, że przecież większość wyborców PiS jest za pełną prawną ochroną życia. Lidia Sankowska-Grabczuk z Prawicy Rzeczypospolitej wytknęła przedstawicielom PiS hipokryzję. - Nas niepokoi pewne zjawisko, które widać od pewnego czasu, że posłowie PiS-u, czy w ogóle członkowie PiS-u ostatnio coraz częściej się wypowiadają, m.in. pan minister zdrowia, że jako człowiek jestem przeciwko, a jako polityk robię drugie. My chcemy podkreślić, że elektorat wasz wybrał was na podstawie waszych poglądów, jako ludzi i to(...) jest jakaś hipokryzja, żeby jako człowiek jedno, a jako polityk drugie - powiedziała. Przypomniała również, że niedawno obchodziliśmy 10. rocznicę tego, jak PiS po raz pierwszy jednoznacznie zaangażował się w utrącenie prac zmierzających do poprawy prawnej ochrony życia i zauważyła, że niedługo potem PiS przegrał wybory.
Marek Jurek w dyskusji, odpowiadając na stwierdzenia posła Smirnowa, twierdzącego że projekt PFROŻ jest niemal identyczny z tym odrzuconym w zeszłym roku, wyraził swoje zaskoczenie taką opinią. - Jestem bardzo zdziwiony tą opinią dlatego, że w moim przekonaniu, jeżeli dobrze pamiętam tamtą argumentację, mamy do czynienia z projektem całkowicie innym, ponieważ za esencję tamtego odrzuconego projektu została oznaczona część prawno-karna, której nie ma, a więc mamy do czynienia z projektem zupełnie innym, radykalnie odmiennym, który powinien zostać potraktowany radykalnie odmiennie. Defekt zawarty w tamtym projekcie został usunięty - jedyna przeszkoda, która utrudniała podjęcie normalnych prac legislacyjnych, no i one w tej chwili chyba powinny ruszyć dlatego, że otrzymaliśmy coś bardzo prawidłowego - powiedział. W dalszej dyskusji zauważył, że "rząd albo większość parlamentarna podejmuje bardzo ciekawe prace, z poparciem opozycji jak sądzę, ostatnio, zwiększające prawno-karną ochronę zwierząt". - Sama kara za dręczenie zwierząt wydaje mi się słuszna - ocenił. - Jak słyszałem, za okrucieństwo wobec zwierząt ma być chyba nawet do 5 lat więzienia i bez wyłączenia karania kobiet - zauważył. - Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, jak jest absurdalne pozbawianie jakiegokolwiek podmiotu, który potrzebuje obrony ze strony własnego państwa, pozbawianie go prawa do tego, że państwo użyje środków, którymi dysponuje - po to, żeby zastosować właśnie nie karę nawet, bo ja nie jestem entuzjastą tych kar, ale po prostu elementarne środki prewencji ogólnej, tzn. te środki, które uświadamiają ciężar przestępstwa i zniechęcają do jego popełnienia, bo tylko o to chodzi - o prewencję ogólną(...). Uważam, że nie można w ten sposób stawiać sprawy, że dziecko w tej najtrudniejszej fazie życia, kiedy jest zdane tylko na swoich rodziców, będzie zasługiwać na mniejszą ochronę, niż np. płyta, która może być skopiowana, albo bezpański pies, który może być źle potraktowany. Oczywiście - własność zasługuje na ochronę, zwierzęta zasługują na ochronę, ale w pierwszym rzędzie, naszym pierwszym obowiązkiem jest człowiek. Nawet Konstytucja RP o tym mówi, że prawa i sprawiedliwość dotyczą przede wszystkim ludzi - stwierdził. - Nie może być tak, że jeżeli w społeczeństwie mamy jedną grupę - zainteresowaną wykonywaniem prawa - i drugą grupę - zainteresowaną niewykonywaniem prawa - to prawo będzie wykonywane częściowo - powiedział również.
Marek Jurek sugerował, aby komisja ds. petycji skierowała co najmniej prośbę o opinię w zakresie projektu, do komisji sprawiedliwości i praw obywatelskich, a także aby niezależnie od tego komisja skierowała projekt do innych organów parlamentu, aby projekt pozytywnie rozpatrzyć i nad nim pracować. Jego sugestie nie zostały zrealizowane. Jedynie na sugestię, że w tekście dezyderatu nie powinno znaleźć się stwierdzenie "turystyka aborcyjna", a poprawne: "zagraniczna przestępczość aborcyjna", autor dezyderatu, poseł PiS Jacek Świat zdecydował się wziąć pierwsze ze stwierdzeń w cudzysłów. Ostatecznie komisja przy trzech głosach wstrzymujących się zdecydowała się jedynie skierować przygotowany przez posła Świata dezyderat do rządu, odnoszący się ogólnie do kwestii ochrony życia ludzkiego.
Do dziś projekt dezyderatu nie został wysłany Pani Premier - teraz utknął u marszałka Sejmu RP.