Integracją państw Międzymorza z oczywistych powodów nie są zainteresowane ani Niemcy, ani Rosja.
Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w Polsce to jedno z najważniejszych wydarzeń w polityce zagranicznej 2017 roku. Ma dwa powiązane ze sobą aspekty – polityczny i ekonomiczny. Przyjazd przywódcy USA do Warszawy może wzmocnić zarówno pozycję Polski na arenie międzynarodowej, jak również koncepcję integracji regionu środkowoeuropejskiego.
Donald Trump, po rozmowie w cztery oczy z prezydentem Andrzejem Dudą i dwustronnych rozmowach przedstawicieli polskiego rządu i administracji amerykańskiej, weźmie udział w spotkaniu przywódców dwunastu państw Trójmorza.
Trójmorze to wspólna inicjatywa prezydentów: Polski – Andrzeja Dudy i Chorwacji – Kolindy Grabar-Kitarović, dotycząca współpracy krajów Europy Środkowo-Wschodniej w obszarach energetyki, transportu, cyfryzacji, gospodarki. 25 sierpnia 2016 roku w Dubrowniku w Chorwacji dwanaście wspomnianych państw powołało Inicjatywę Trójmorza. Prezydent Andrzej Duda w wystąpieniu w Dubrowniku podkreślił, że pogłębienie więzów między krajami Trójmorza ma na celu rozwijanie wspólnie przez te kraje osi Północ-Południe. Konkretnie chodzi o połączenia transportowe i infrastrukturę komunikacyjną, które mają kluczowe znaczenie dla wewnątrzregionalnej współpracy inwestycyjnej, jak również dla rozwoju relacji gospodarczych z partnerami globalnymi, takimi jak np. Chiny. Z kolei rozwój infrastruktury energetycznej ma doprowadzić do zapewnienia realnej dywersyfikacji dostaw energii. Podczas tegorocznej konferencji GLOBSEC w Bratysławie prezydent Duda mówił, że Inicjatywa Trójmorza – jeden z priorytetów jego prezydentury – ma charakter nie tyle polityczny, ile infrastrukturalny i gospodarczy.
Wspólna koncepcja
Fakt, że prezydent Stanów Zjednoczonych przyjeżdża do Warszawy na spotkanie przywódców krajów Europy Środkowej, jest sukcesem polskiej dyplomacji i potwierdzeniem znaczenia naszego kraju na arenie międzynarodowej. Wizyta ta może mieć wpływ na realizację idei Międzymorza, obecną od dziesięcioleci w polskiej tradycji i myśli politycznej.
Międzymorze to pojęcie historyczne i geopolityczne. Na tym terytorium, między Niemcami a Rosją, u zarania dziejów Europy uformowały się królestwa Czech, Polski, Węgier i Chorwacji. Z chwilą przyjęcia religii rzymskokatolickiej państwa te znalazły się w kręgu cywilizacji łacińskiej. W następnych stuleciach organizmy państwowe tych trzech narodów organizowała dynastyczna polityka Jagiellonów. W okresie nowożytnym obszar ten zdominowany został przez wpływy Rosji, Niemiec, Austro-Węgier, a nawet Turcji. Po I wojnie światowej projekty architektów nowego ładu wersalskiego, między innymi poprzez ograniczenie roli Polski, stworzenie sztucznych tworów w postaci Jugosławii i Czechosłowacji, okrojenie terytorialne Węgier, uniemożliwiły współpracę państw regionu środkowoeuropejskiego.
Integracją obszaru bałtycko-adriatycko-czarnomorskiego z oczywistych powodów nie są zainteresowane ani Niemcy, ani Rosja. Koncepcja ta ma natomiast wielu zwolenników w kręgach amerykańskich neokonserwatystów i kierowanych przez nich wpływowych think tankach. Najbardziej znanym popularyzatorem tej wizji jest politolog i analityk George Friedman, który zapowiada upadek Rosji i zmniejszenie znaczenia Niemiec. Jego zdaniem, Polska ma wszelkie dane, aby stać się regionalną potęgą i wraz z takimi krajami jak Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria kształtować relacje w tej części Europy.
Oczywiście amerykańska wizja Międzymorza ma na celu w pierwszej kolejności realizację interesów wojskowo-strategicznych tego kraju i nie musi być zbieżna z polską racją stanu. Nie zmienia to jednak faktu, że działania na rzecz współpracy państw i narodów Europy Środkowo-Wschodniej powinny być stałym, pierwszorzędnym kierunkiem polskiej polityki zagranicznej.
Przeciw dominacji Niemiec
Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce poprzedza jego dzisiejsze wieczorne spotkanie z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i piątkowe z uczestnikami szczytu krajów grupy G20 w Hamburgu, czyli dziewiętnastu przodujących gospodarczo państw świata Unii Europejskiej. Wagę dobrych relacji ze Stanami Zjednoczonymi doceniają Niemcy. Potwierdzeniem tego była podróż Angeli Merkel w marcu do Waszyngtonu i jej spotkanie z prezydentem Trumpem. Przed tą wizytą w brytyjskim dzienniku „Financial Times” ukazał się artykuł redakcyjny pod znamiennym tytułem: „Nadszedł czas globalnego przywództwa Niemiec”. Autorzy podkreślali, że Unia Europejska nie jest w stanie sprostać wyzwaniom w polityce zagranicznej, takim jak wojna na Ukrainie, kryzys migracyjny, Brexit, sytuacja w Turcji.
Znaczenie wizyty Trumpa w Polsce należy postrzegać również w kontekście coraz większej dominacji Niemiec w Unii Europejskiej i wywieranej presji na Polskę, Węgry i inne kraje Europy Środkowej np. w zakresie relokacji imigrantów. Forum przywódców Trójmorza w Warszawie niewątpliwie przyczyni się do zwiększenia solidarności tych krajów.
Powstanie bloku państw Międzymorza to długi, stopniowo budowany proces. Słabością tej konstrukcji jest brak jedności cywilizacyjno-kulturowej. To obszar ścierania się cywilizacji łacińskiej (państwa o przewadze ludności katolickiej) i bizantyńskiej (państwa o przewadze ludności prawosławnej), a także obecność ludności muzułmańskiej w segmencie dunajsko-bałkańskim.
W tym kontekście koncepcja Trójmorza – współpracy gospodarczej opartej na trzech filarach: energetycznym, logistyczno-transportowym i informatyczno-telekomunikacyjnym jest w interesie wszystkich państw ją realizujących. Jej urzeczywistnienie zależy przede wszystkim od woli politycznej przywódców państw Europy Środkowej. Czas pokaże, czy wizyta prezydenta USA będzie wsparciem dla tej idei.
Źródło: Nasz Dziennik.