Unia Europejska powinna podjąć walkę z zaniżaniem wynagrodzeń w krajach słabiej rozwiniętych – pisze wiceprezes Prawicy Rz.
Międzynarodowe korporacje, zamiast konkurować jakością i ceną oferowanych produktów, najczęściej rywalizują poprzez zaniżanie płac pracownikom w krajach słabiej rozwiniętych. Zjawisko to, zwane dumpingiem socjalnym stało się w międzynarodowym obrocie gospodarczym jednym z podstawowych problemów, z jakimi boryka się światowa gospodarka. Jest to bowiem obecnie główny instrument polityki neokolonialnej. To właśnie nierówna, czasami wręcz drastycznie nierówna, płaca za tą samą pracę, jest rażącą niesprawiedliwością dotykającą pracowników pracujących w różnych krajach.
Czasami tylko linia graniczna dzieląca dwa kraje decyduje o wysokości zarobków. Tak jest w przypadku granicy amerykańsko-meksykańskiej, czy granicy polsko-niemieckiej. W tych samych korporacjach, za tą samą pracę pracownicy otrzymują czasami nawet czterokrotnie niższe wynagrodzenie. Ta sytuacja nie ma nic wspólnego, nie tylko ze sprawiedliwością, ale i z wolnym rynkiem, bowiem stosowanie dumpingu socjalnego zakłóca jego funkcjonowanie. Nic też dziwnego, że prawo międzynarodowe, w drastycznych przypadkach, zakazuje tego rodzaju praktyk. Dzieje się tak w odniesieniu do pracy niewolniczej czy wykonywanej przez dzieci. Nie ulega jednak wątpliwości, że międzynarodowe regulacje w zakresie prawa pracy powinny przeciwdziałać także innym formom dumpingu socjalnego.
Więcej na stronie "Rzeczpospolitej".