Na początku 2017 roku rozpoczęły się prace nad rządowym projektem nowej polityki migracyjnej prowadzone przez przedstawicieli resortów rozwoju, rodziny, pracy i polityki społecznej oraz spraw wewnętrznych i administracji. W marcu tego roku Bank Światowy opublikował raport „Lekcje z Polski. Wnioski dla Polski”. Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński powiedział wówczas, że Bank Światowy sugerował zwiększenie wkładu imigrantów w polską gospodarkę i przyznał, że wnioski i zalecenia Banku Światowego są w dużym stopniu zbieżne z tym, co polski rząd zaprezentował w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. W dokumencie tym polityka migracyjna jest jednym ze 185 tzw. projektów strategicznych.
Pod wytyczne Business Centre Club
W listopadzie ubiegłego roku na prośbę Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Business Centre Club przekazał listę zawodów, w których – jego zdaniem – należałoby wprowadzić ułatwienia w dostępie do rynku pracy. BCC przekazało ministerstwu listę 24 zawodów oraz stanowisk dla pracowników spoza Unii Europejskiej, które powinny znaleźć się w przygotowanej przez resort regulacji. Z danych Europejskiego Urzędu Statystycznego (Eurostatu) wynika, że w 2016 roku w Polsce przyznano 3460 obywatelstw dla osób spoza Unii Europejskiej. Liczba zezwoleń na pracę dla cudzoziemców z państw spoza UE wzrosła w ubiegłym roku o prawie 100 procent w porównaniu z 2016 rokiem, zaś oświadczeń o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcom – o prawie 40 procent. Z roku na rok w naszym kraju wzrasta przede wszystkim liczba obywateli Ukrainy. Od początku tego roku obowiązują nowe przepisy ułatwiające zatrudnienie obcokrajowców z krajów niewchodzących w skład Unii Europejskiej. Dotyczy to obywateli Ukrainy, Rosji, Gruzji, Armenii, Mołdawii i Bułgarii. Zgodnie z nowelizacją, obok zezwoleń na pracę, które mogą zostać wydane przez wojewodę na okres do trzech lat, wprowadzone zostało zezwolenie na pracę sezonową, wydane przez starostę na okres dziewięciu miesięcy w roku. W 2017 roku najwięcej zezwoleń na pracę wydano dla obywateli Ukrainy (85 procent), w dalszej kolejności dla obywateli Białorusi, Mołdawii, Indii, Nepalu, Turcji, Armenii, Chin i Wietnamu. W minionym roku wydano 235 tysięcy zezwoleń na pracę dla cudzoziemców (w tym 192,5 dla Ukraińców), a na tzw. oświadczenie pracodawców przyjechało 1,8 miliona osób (w tym 1,7 miliona Ukraińców). Oznacza to wzrost o 57 procent na przestrzeni czterech lat. W związku ze zmianami, jakie zaczęły obowiązywać w zakresie zatrudniania cudzoziemców, w urzędach wojewódzkich powstanie 300 nowych etatów do obsługi wydawania zezwoleń.
W trosce o Ukraińców
Oferta nowej polityki migracyjnej skierowana jest przede wszystkim do Ukraińców. Rząd przygotowuje pakiet rozwiązań, które mają sprawić, że zarówno zatrudnienie Ukraińców w Polsce, jak i założenie przez nich firmy w naszym kraju będzie prostsze. Zapewnił o tym minister inwestycji i rozwoju podczas Forum Europa – Ukraina w podrzeszowskiej Jasionce. Przyjeżdżający do Polski Ukraińcy łatwiej znajdą pracę i szybciej uzyskają zezwolenie na pobyt stały. Priorytetem są osoby młode, do 35. roku życia. Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców z marca 2018 roku, liczba obywateli Ukrainy posiadających ważne zezwolenie na pobyt w Polsce (m.in. czasowy lub stały) przekroczyła 153 tysiące. Od 2015 roku liczba obywateli Ukrainy wzrosła trzykrotnie. Najwięcej z nich – 115 tysięcy – posiada zezwolenia na pobyt czasowy, tj. maksymalnie do trzech lat. Dane nie uwzględniają osób przebywających w Polsce na podstawie wiz. Ukraińcy zatrudnieni są w co dziesiątej polskiej firmie, najwięcej w produkcji oraz usługach. Z danych ukraińskiego Instytutu Demografii wynika, że w Polsce legalnie pracuje 800 tysięcy obywateli Ukrainy. Dane te są zaniżone. Eksperci Narodowego Banku Polskiego podają, że w Polsce pracuje około miliona obywateli Ukrainy. Według tych prognoz, do końca 2020 roku na polski rynek pracy będzie napływało 200-300 tysięcy Ukraińców rocznie. Ilu zatrudnionych jest nielegalnie – nie wiadomo. Jednak niektóre szacunki mówią, że do końca 2018 roku Ukraińców w Polsce będzie 3 miliony. Imigranci zarobkowi mogą stanowić do 5 procent na polskim rynku pracy. Systematycznie rośnie liczba cudzoziemców zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.
Nowa strategia polityki migracyjnej Polski
W końcu marca 2018 roku rząd przyjął założenia programu „Priorytety społeczno-gospodarcze polityki migracyjnej”. Ma ona wynikać z wyzwań demograficznych oraz potrzeb rynku pracy. Nowa strategia w zakresie polityki migracyjnej dla Polski będzie ogłoszona w czerwcu 2018 roku. Jej założenia wynikają z zapisów w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Dotychczasowy polski system zatrudniania cudzoziemców promował podejmowanie pracy w charakterze tymczasowych zezwoleń. Teraz ulegnie to zmianie. Pracodawca nie będzie musiał dowodzić, że na naszym rynku pracy nie ma bezrobotnych. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju zapowiada powstanie systemu integracji imigrantów. W tym celu nastąpi większe otwarcie się polskich uczelni na studentów z zagranicy. Służyć temu ma projekt Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej, współfinansowanej przez UE. Rząd planuje, że połączy nową politykę migracyjną z założeniami unijnej polityki w tym zakresie, co pozwoli sfinansować część programu z unijnych funduszy. – Zamierzamy stworzyć system zachęt do osiedlania się obcokrajowców w naszym kraju na stałe – podkreśla Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju. Zapowiedział on, że w 2030 roku na polskim rynku pracy będzie brakować 1,5 miliona osób, więc migracja musi rosnąć. Według prognoz rządowych, absorbcja pracowników z Ukrainy zatrzyma się na poziomie 3milionów. Z jego wypowiedzi można wnioskować, że nastąpi otwarcie polskiego rynku pracy na imigrantów, także spoza krajów europejskich. Tymczasem według prognoz proimigracyjnych ośrodków, Polska powinna przyjąć w ciągu najbliższych kilku dekad przynajmniej 5 milionów imigrantów. Pozostałe 2miliony mają wypełnić przybysze spoza Europy, w tym z krajów arabskich. Business Centre Club, instytucja, która współpracuje z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, apeluje do rządu o otwarcie polskiego rynku pracy na imigrantów i przyjęcie ustawy otwierającej drzwi nie tylko Ukraińcom, lecz także imigrantom z krajów arabskich.
Migranci zatroszczą się o chorych
W prezentowanym przez przedstawicieli rządu projekcie ustawy migracyjnej znalazły się oferty rządowe skierowane do imigrantów dotyczące 20 grup pracowników, tj. w praktyce aż 200 zawodów, m.in. kierowców, inżynierów, informatyków, lekarzy, pielęgniarek. Od pewnego czasu trwają prace dotyczące uzupełnienia braków w służbie zdrowia cudzoziemcami przede wszystkim ze Wschodu – Ukrainy i Białorusi. O takich planach mówił w październiku 2017 roku były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w trakcie strajku lekarzy rezydentów. Chociaż minister powiedział, że plany te nie są związane z protestami w służbie zdrowia, to rząd – jak się wydaje – chce wprowadzić uproszczenia w zatrudnianiu lekarzy ze Wschodu, nie tylko z powodu braków kadrowych, ale aby osłabić oczekiwania płacowe w służbie zdrowia. Fakt, że w Polsce w szpitalach brakuje lekarzy, a na tysiąc mieszkańców przypada pięć pielęgniarek (jedna z najniższych statystyk w Europie), wynika ze skandalicznie niskich zarobków. Dotyczy to w pierwszym rzędzie pielęgniarek. Z tego powodu nie ma chętnych do podejmowania tego zawodu, a wiele pielęgniarek zmuszonych zostało do wyjazdu do krajów zachodnich. Problemem nie jest brak chętnych do pracy w służbie zdrowia, ale drastycznie niskie zarobki. Zastąpienie polskich pielęgniarek obywatelami Ukrainy spowoduje nieodwracalne skutki społeczne. Wymaga to również przeznaczenia określonych pieniędzy na uzupełnienie ich kwalifikacji, gdyż system kształcenia pielęgniarek na Ukrainie nie spełnia unijnych wymogów. Zgodnie z aktualnymi przepisami lekarz spoza UE, zanim zacznie pracować w Polsce, musi nostryfikować dyplom i uzupełnić różnice w wykształceniu oraz zdać egzamin uprawniający do wykonywania zawodu. Przedstawiciele Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zapowiadają wprowadzenie uproszczeń w zatrudnianiu lekarzy ze Wschodu.
Skazywanie młodych Polaków na emigrację
Jak trafnie diagnozuje były wiceminister finansów w rządach PiS dr Cezary Mech, Polska powinna zatrzymać masową imigrację zarobkową Ukraińców do naszego kraju. Należy zweryfikować politykę gospodarczą opartą na obniżaniu wynagrodzeń przez sprowadzanie milionów Ukraińców. Wydaje się jednak, że reorientacja polityki gospodarczej PiS w tym obszarze jest mało prawdopodobna, gdyż wynika z przyczyn politycznych, a nie ekonomicznych. Najbardziej drastycznym skutkiem tej polityki jest skazywanie młodych Polaków, w tym lekarzy i pielęgniarki, na emigrację. Wyjeżdżających do Niemiec czy Anglii młodych Polaków mają zastępować przybysze ze Wschodu. Minister inwestycji i rozwoju powiedział, że „nowa polityka migracyjna” adresowana jest zarówno do cudzoziemców, jak i do Polaków mieszkających za granicą, w tym repatriantów. Niestety, polityka ta jest adresowana jedynie do cudzoziemców. Mimo deklaracji wyborczych PiS nie został stworzony program z ofertą dla Polonii i emigracji zarobkowej. Natomiast repatrianci oczekują nie „nowej polityki migracyjnej”, ale zrealizowania wreszcie ustawy repatriacyjnej, która umożliwi powrót do Ojczyzny potomków polskich zesłańców z Kazachstanu. Założenia programu PiS z początku 2014 roku zawierały 15 głównych punktów. Wśród nich znalazła się zapowiedź „utworzenia 1,5 miliona miejsc pracy dla młodych”. Tymczasem rząd tworzy „system zachęt” dla imigrantów ekonomicznych ze Wschodu i krajów spoza UE, którzy będą mieli więcej praw i przywilejów niż Polacy. Dlaczego nie przygotowano oferty dla polskich emigrantów? Z rządowego raportu demograficznego, opublikowanego na początku tego roku, wynika, że spośród 3 milionów emigrantów, którzy po 2004 roku wyjechali z Polski, blisko połowa chce wrócić do kraju. Wielu z nich to ludzie wykształceni, z dużym potencjałem doświadczeń zawodowych, które zdobyli na brytyjskim czy niemieckim rynku pracy. W latach 60. XX wieku liczne kraje europejskie prowadziły politykę otwartości na imigrantów ekonomicznych. Mieli oni wypełnić braki w sile roboczej. W większości zostawali na stałe. Kolejni przybysze nie byli zainteresowani aktywnością na rynku pracy, a rządy państw zachodnich nie potrafiły poradzić sobie z problemem asymilacji. Emigracja zarobkowa stała się pierwszym etapem na drodze do społeczeństwa wielokulturowego – fundamentu zachodnich demokracji liberalnych.
Źródło: Nasz Dziennik.