wPolityce.pl: Byli prezydenci Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski zaapelowali do Komisji Europejskiej z prośbą o interwencję w Polsce. Jak pan to skomentuje?
Marian Piłka: List byłych prezydentów to przejaw głębokiej nielojalności wobec państwa polskiego. To jest szczególnie karygodne, że list podpisali byli prezydenci, którzy pełniąc obowiązki prezydenta konstytucyjnie byli zobowiązani stać na straży suwerenności państwa polskiego. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że pierwszy skarżenie się Komisji Europejskiej zaczął PiS w 2014 r. w związku z wyborami samorządowymi. PiS stworzył precedens, Platforma okazała się jego gorliwym naśladowcą. Do polskich spraw wewnętrznych nikt nie ma prawa się wtrącać. Wciąganie obcych sił do naszych spraw jest nielojalnością wobec państwa polskiego.
Byli prezydenci powinni ponieść odpowiedzialność za swój list?
Zdecydowanie tak. Jedynym potwierdzenie ich zdania, że w Polsce brakuje praworządności jest to, że za takie czyny nikt nie odpowiada.
Polska powinna dalej prowadzić dialog z Komisją Europejską?
Rząd niepotrzebnie dał się wciągnąć w rozmowy z Komisją Europejską. Powinien już na początku wyjaśnić sprawę i przerwać rozmowy. Rząd dał się wpuścić w kanał, z którego teraz mu trudno wyjść z twarzą.
Co teraz rząd może zrobić?
Twardo bronić swojego stanowiska. Cała akcja Komisji Europejskiej jest bezprawna, ponieważ nie ma oparcia w prawie europejskim. Komisja może przedstawić Radzie Europejskiej swój wniosek, ale to jedyne jej uprawnienie. Ciągłe grillowanie i sprawdzanie Polski jest bezprawne. Rząd nie powinien na to pozwolić. W Polsce nie ma naruszania praworządności, a Komisja Europejska powinna się wycofać ze swojego stanowiska.
Ale to nierealne.
Oczywiście, że tak. Ale przeciąganie tej sprawy powoduje, że prawdopodobnie spór nie zakończy się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w maju 2019 r. Prawdopodobnie po wyborach w Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego znajdą się bardziej eurosceptyczni politycy niż obecnie. Sądzę, że polski rząd wybrał taktykę na przeciąganie sprawy. Zobaczymy czy okaże się skuteczna.
Czyli Polska nie może ustąpić Komisji Europejskiej, która chce, żeby do 3 lipca nasz rząd wprowadził zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym sądowniczych.
Komisja Europejska nie może dyktować Polsce, jaki mamy mieć ustrój sądów. Dzisiejsze problemy, jakie Polska ma z Unią Europejską są konsekwencją Traktatu Lizbońskiego, który wynegocjował prezydent Lech Kaczyński, zaakceptował rząd Jarosława Kaczyńskiego a skierował do ratyfikacji rząd Donalda Tuska.
Źródło: wPoltyce.pl