W relacji z homilii abp. Michalika zabrakło krytyki pod adresem opozycji - uznało szefostwo PAP. Jan Miszczak musiał pożegnać się z pracą.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Józef Michalik, podczas homilii wygłoszonej w Boże Ciało w Przemyślu w czerwcu tego roku, wytknął m.in. PiS, że nie promuje życia i rodziny. Pochwalił natomiast byłego marszałka Sejmu, Marka Jurka, za rezygnację z tego stanowiska i wyjście z PiS w imię swoich przekonań i obronę życia poczętego.
Burza w PiS po homilii
Jan Miszczak, wieloletni pracownik Polskiej Agencji Prasowej w Przemyślu, w relacji przekazanej do Warszawy skupił się na krytyce pod adresem partii braci Kaczyńskich.
- Wybrałem najistotniejszy fragment homilii i news z punktu widzenia dziennikarza - tłumaczy.
Newsa przekazały stacje telewizyjne i dzienniki. Rozpętała się burza. Słowa arcybiskupa nie spodobały się politykom PiS. Jolanta Szczypińska i Tadeusz Cymański nie ukrywali rozgoryczenia.
Pożegnanie za relację
Dwa tygodnie po pamiętnej relacji Miszczak dostał pismo, w którym szefostwo agencji postanowiło pożegnać się z nim za porozumieniem stron. Powodów rozstania nie podano.
- Nieoficjalnie usłyszałem, że nie napisałem, iż arcybiskup skrytykował też opozycję - mówi Miszczak.
Agencja ma zasady
Jak komentuje rozstanie z dziennikarzem kierownictwo agencji? Prezes PAP Piotr Skwieciński wczoraj był dla Nowin nieosiągalny. Jagience Wilczak z tygodnika "Polityka” powiedział, że dziennikarz podając niekompletny cytat dopuścił się działania, które stawia pod znakiem zapytania jego przydatność zawodową.
Podkreślił, że kierownictwo agencji troszczy się o dokładność relacji, a w przypadku relacji Miszczaka "nastąpiło bolesne odstępstwo od tej zasady”.
Dziennikarze PAP są zaskoczeni zwolnieniem kolegi. Nie chcą mówić pod nazwiskiem, co myślą o działaniach szefostwa.
- Nawet, jeśli Janek popełnił błąd, wymierzona mu kara jest zbyt surowa - słyszymy od jednego z dziennikarzy.
Dorota Wilk
Źródło: nowiny24.pl