Człowiek łatwo oswaja się nawet z najstraszniejszą rzeczywistością. Przykłady całkowitego znieczulenia wobec zła znamy z historii. Niektórzy tłumaczą, iż znieczulica jest formą przetrwania. Ale chyba nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak powszechną obojętnością wobec mordowania dzieci nienarodzonych. Różne są statystyki tego haniebnego procederu, ale nie ulega wątpliwości, iż w skali światowej idą one w setki milionów istnień ludzkich. Polska - Ojczyzna Jana Pawła II - powinna zaangażować się na arenie międzynarodowej w obronę życia dzieci nienarodzonych. Zasadnicze znaczenie będzie mieć rezolucja Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, obligująca władze: rząd, ale także prezydenta, do aktywnych działań wspierających inicjatywę Stolicy Apostolskiej wprowadzenia moratorium na wykonywanie aborcji.
Dramat aborcji rozgrywa się każdego dnia, każdej godziny i każdej chwili. Masowość tej zbrodni, jej powszechność, a przede wszystkim prawna dopuszczalność i - co więcej - postrzeganie jej we współczesnej kulturze jako wyrazu "postępu i wolności" ukształtowały zarówno współczesną mentalność, jak i powszechną znieczulicę na tę tragedię. W jej cieniu wzrastają kolejne pokolenia. We współczesnej kulturze mamy bowiem do czynienia z apologią zła. Czyny występne i zbrodnicze przedstawiane są jako "wyzwolenie" z okopów "zacofania". Szczytem przewrotności tego sposobu myślenia jest traktowanie mordowania dzieci nienarodzonych jako realizację "praw człowieka", prawa do "wolności", do "stanowienia o sobie", prawa do "własnego ciała". Nienarodzone dziecko nie tylko przestaje być traktowane jako odrębna osoba, nie tylko przestaje być zrealizowaniem się kobiecości i męskości, ale postrzegane jest jako zagrożenie, jako wróg tak groźny i niebezpieczny, że w przeciwieństwie do największych zbrodniarzy nie przysługuje mu nawet prawo do obrony. W tej samobójczej mentalności, dzieci - największa radość i szansa dla każdej matki i każdego ojca na zrealizowanie swojego człowieczeństwa - traktowane są jako zagrożenie dla tej ich "samorealizacji". Natomiast śmierć ich dziecka nienarodzonego jawi się jako "wyzwolenie" tym razem od natury.
Prawo, które znieprawia
Tego rodzaju koncepcja "praw człowieka" jest zaprzeczeniem samego fundamentu człowieczeństwa i w swojej istocie jest jego brutalnym przekreśleniem. Koncepcja "praw człowieka" musi uwzględniać najbardziej fundamentalne prawo, jakim jest prawo każdego człowieka do życia.
Koncepcja "praw człowieka", która broni prawa do "własnego ciała" kosztem nienarodzonego dziecka, jest koncepcją z gruntu fałszywą. I to fałszywą podwójnie, ponieważ nie tylko godzi w życie dziecka nienarodzonego, ale także okalecza jego matkę w jej kobiecości i jego ojca w jego męskości. Kobieta po zabiciu swego nienarodzonego dziecka jest kobietą nie tylko niezrealizowaną w swej kobiecości, ale jest także kobietą głęboko okaleczoną, gdyż sama targnęła się na swoją kobiecość i swoje człowieczeństwo. Podobnie jest z ojcem.
Wyrazem tego zranienia jest ból przejawiający się często w ślepej agresji zarówno przeciwko innym dzieciom nienarodzonym, jak i innym kobietom, które pragną zrealizować się w swoim macierzyństwie. Stąd bierze się ta intensywna nienawiść wobec wszystkich, którzy bronią życia nienarodzonych. Wynika ona z bólu okaleczenia i złudnej nadziei, iż powszechność tej zbrodni zagłuszy ten ból.
Koncepcja "praw człowieka" oparta na zanegowaniu życia nienarodzonych jest nieludzka. Najwyższy czas, aby zerwać z tą znieczulicą, będącą wynikiem zafałszowania "praw człowieka" i nihilizmu obecnego we współczesnej kulturze. Zbrodnia zawsze jest zbrodnią i żadne ideologie, żadne maski nie przesłonią tego faktu.
Najistotniejszym czynnikiem znieprawiającym ludzkie poglądy i postawy jest prawo, które zamiast bronić fundamentów naszej cywilizacji w postaci prawa do życia staje po stronie zbrodni. Cywilizacja, którą zaatakował wirus samobójczy, nie będzie w stanie przetrwać, jeżeli go nie zniszczy. Dlatego postulat zmian prawnych, obok zmian kulturowych i moralnych, jest zasadniczym warunkiem odbudowy fundamentów społecznego przetrwania i rozwoju. Prawo nie może znieprawiać ludzkich sumień, nie może być apologią bezprawia, nie może niszczyć własnych fundamentów. Prawu trzeba przywrócić jego podstawową funkcję, jaką jest obrona fundamentalnych wartości społecznych i moralnych. Bez obrony prawa do życia cały system prawny jest zaprzeczeniem samego siebie.
Ruch na rzecz moratorium
Dlatego też postulat uchwalenia moratorium na mordowanie dzieci nienarodzonych jest wstępnym, ale koniecznym aktem mającym na celu odwrócenie ekspansji cywilizacji śmierci i ocalenia człowieczeństwa we współczesnym świecie. Ruch na rzecz tego moratorium musi być ruchem budzenia sumień, przezwyciężenia powszechnej znieczulicy, ruchem na rzecz przywrócenia prawu jego podstawowych funkcji, wreszcie, co jest najważniejsze - ruchem na rzecz obrony życia każdego nienarodzonego dziecka. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie każde, nawet pojedyncze działanie bardzo szybko zyskuje wymiar powszechny, każdy czyn, każde działanie i każdy podpis pod apelem o wprowadzenie tego moratorium jest działaniem na rzecz ocalenia życia, jest działaniem budzącym sumienia, przywracającym w świadomości społecznej podstawowe rozróżnienia dotyczące tego, co dobre i złe, jest ustanawianiem sprawiedliwości we współczesnym świecie.
Apel Marka Jurka do prezydenta, premiera i obu marszałków w sprawie zaangażowania polskich władz na arenie międzynarodowej w akcję wprowadzenia tego moratorium, ankieta "Naszego Dziennika" wśród posłów, apel i akcja "Niedzieli", apel zorganizowany przez Prawicę Rzeczypospolitej, koordynowany przez Andrzeja Mańkę, inicjatywy Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, wszystkie te działania prowadzą do budzenia sumień i mobilizowania polskich władz do zaangażowania się na rzecz ochrony życia na forum międzynarodowym.
Zasadnicze jednak znaczenie będzie mieć rezolucja Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, obligująca władze: rząd, ale także prezydenta, do aktywnych działań na arenie międzynarodowej we wspieraniu inicjatywy Stolicy Apostolskiej wprowadzenia moratorium na wykonywanie aborcji. Niestety, wymowne milczenie prezydenta w tej kwestii, jak też różne manewry PiS, osłabiające siłę ewentualnej akcji, wymagają wzmożonego nacisku społecznego i na prezydenta, i na rząd, i na największą partię opozycyjną, w celu zintensyfikowania zaangażowania na rzecz cywilizacji życia. Dotychczasowe bezwarunkowe poparcie wyborcze katolików dla poszczególnych sił politycznych powinno być zmienione na poparcie warunkowe, uzależnione od rzeczywistego, a nie pozorowanego działania na rzecz cywilizacji życia.
Ruch na rzecz wprowadzenia moratorium na zabijanie dzieci nienarodzonych jest przykładem rzeczywistego zaangażowania na rzecz realizacji "praw człowieka", gdyż staje w obronie najbardziej zagrożonych i niewinnych ludzkich istot w przeciwieństwie do działań pozornych, hasłowych, obłudnych i fałszywych, które dominują w przestrzeni publicznej, a zwłaszcza w polityce. Można nawet powiedzieć, że może stanowić on sprawdzian kondycji moralnej każdego narodu, każdego społeczeństwa i każdego z nas.
Są momenty w historii, kiedy wobec pewnych wydarzeń nie można pozostać obojętnym. W dzisiejszych czasach niewątpliwie sprawą, wobec której nie można przejść obojętnie, jest obrona życia dzieci nienarodzonych. Dlatego trzeba zespolić wszystkie wysiłki, aby nie tylko w Polsce ugruntować prawo do życia, również w jego konstytucyjnym wymiarze, ale także w wymiarze globalnym. Polska w swojej polityce powinna aktywnie promować, zwłaszcza na arenie międzynarodowej, wszelkie działania, które służą realizacji prawa do życia. W Polsce nie może być zgody na wykrętną bezczynność naszych władz w tym zakresie. Dlatego powszechny ruch na rzecz poparcia moratorium winien wymusić na prezydencie, premierze, parlamencie, partiach politycznych zaangażowanie, ale nie fikcyjne czy propagandowe, lecz rzeczywiste i skuteczne. Brak zaangażowania na rzecz prawa do życia nienarodzonych w dłuższej perspektywie nie może gwarantować przetrwania naszemu Narodowi ani naszej cywilizacji. Dlatego należy budzić sumienia. Każde takie działanie przyniesie dobre owoce. Także głos czy podpis każdego z nas.
Marian Piłka
"Nasz Dziennik" z dnia 9 czerwca 2008 r.