Prawica Rzeczypospolitej pozytywnie ocenia deklarację prezydenta Lecha Kaczyńskiego o bezprzedmiotowości ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Z góry deklarujemy poparcie dla wszelkich działań Prezydenta Rzeczypospolitej, które naprawdę będą bronić praw Polski zawartych w zasadzie jednomyślności kluczowych decyzji Unii, pod warunkiem oczywiście, że nie będą jedynie obroną pozorów przestrzegania tej zasady. Dlatego uważamy za konieczne – również na planie międzynarodowym – jasne stwierdzenie upadku Traktatu, zgodnie zresztą z zapowiadanym przez Jarosława Kaczyńskiego już pół miesiąca temu wyjaśnieniem stanu prawnego. Brak jasnego stanowiska może tylko osłabiać pozycję Polski, utrudniać budowanie dla niej poparcia, pogłębiać sytuację kryzysową, a nawet – przez niejasność właśnie – usprawiedliwiać jawnie szkodliwe dla Polski działania obecnej koalicji rządowej.
Jednocześnie bowiem nasze poważne wątpliwości budzi niejednoznaczność wypowiedzi samego Prezydenta i jego obozu, jak sformułowane od razu zastrzeżenie, że chodzi o bezprzedmiotowość „w tej chwili”, albo wczorajsza deklaracja Prezydenta, iż „trzeba doprowadzić do sytuacji, w której Irlandczycy (...) zgodzą się na ten traktat”, potwierdzona przez ministra Kamińskiego, który oświadczył, że Prezydentowi zależy na wejściu Traktatu w życie, chodzi tylko o to, by Irlandczykom dać czas na zmianę decyzji.
Tymczasem współpraca europejska nie może polegać na dawaniu państwom czasu na przyjęcie wskazanych im decyzji. Współpraca ta musi realizować się w szacunku dla praw przysługujących poszczególnym państwom tworzącym Unię i w zakresie odpowiadającym uzgodnieniu wspólnych wartości i interesów narodowych. Tylko tą drogą można budować jedność europejską. Decyzję Irlandii (więc brak zgody wszystkich państw na Traktat Lizboński) władze i państwa Unii Europejskiej po prostu powinny przyjąć do wiadomości.
Zdecydowanie potępiamy natomiast działania rządu Donalda Tuska i większości parlamentarnej, wspieranej przez postkomunistyczną opozycję, zapowiadające parlamentarne wymuszanie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. To działania wymierzone zarówno w suwerenność Polski, jak i w solidarność europejską. Nie może bowiem Parlament nakłaniać Prezydenta ani do wiązania Polski ratyfikacją nieważnego już Traktatu, ani do wyzucia z treści zasady chroniącej polską suwerenność w Unii (by wyzuciem z treści zasady jednomyślności jest nakłanianie państwa do zmiany jego suwerennie wyrażonej decyzji). Nie może również polski premier kwalifikować jako „antyeuropejskich” poglądów krytyków Traktatu Lizbońskiego. Taki język wykluczenia i polityka, która za nim idzie, szkodzi jedności Europy i jej narodów.
Michał Wojutyński
rzecznik prasowy Prawicy Rzeczypospolitej