Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
11-09-2008
Gruzja i sprawa Polska

Dramat gruziński przywrócił trochę porządku w naszym życiu publicznym, sprawy racji stanu okazały się, przynajmniej momentami, ważniejsze od awantur partyjnych. Większość Polaków poczuła, że Rzeczpospolita działa w naszym imieniu i w naszym interesie. Na marginesie debaty podniosły się jednak głosy przeciwników polityki polskiej w sprawie Gruzji, sugerując jej emocjonalny charakter; tak z reguły bywa z zaangażowaniem przywołującym racje moralne. Dlatego warto zrekapitulować zarówno narodowe przesłanki naszej obrony Gruzji, jak i podstawowe fakty dotyczące tej kwestii.

Zasadniczym interesem Polski jest utrwalenie niepodległości państw powstałych po rozpadzie Związku Sowieckiego, a także przeciwdziałanie tendencjom neosowieckim w polityce rosyjskiej. Nie wybierzemy za Rosję ani tradycji kulturowych, ani strategii geopolitycznej. Mamy jednak obowiązek reagować na te jej wybory, które stwarzają zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa i przyszłości. Bo współczesna Rosja nie odwraca się od dziedzictwa sowieckiego, przeciwnie - chroni je i rewitalizuje. Dotyczy to rosyjskiej uzurpacji do kontrolowania polityki państw wyzwolonych spod sowieckiej dominacji. Taki charakter ma nie tylko polityka Rosji wobec Gruzji czy Ukrainy, ale również niedawne pogróżki wojenne pod adresem Polski, niemieszczące się w jakichkolwiek standardach życia międzynarodowego.

W interesie Polski jest również uniezależnienie energetyczne od Rosji i wspieranie współpracy z Zachodem państw dysponujących surowcami energetycznymi lub kontrolujących trasy ich przesyłu. Dlatego korzystna dla nas jest prozachodnia polityka Gruzji czy Azerbejdżanu. Wreszcie - działając na rzecz utrwalenia zmian, które umożliwiły naszą niepodległość - Polska ma okazję wzmacniać na różnych polach (bezpieczeństwa energetycznego, rozszerzenia politycznych granic Zachodu, polityki historycznej na forum organizacji międzynarodowych) solidarność i współpracę państw środkowoeuropejskich. To dźwignia naszej pozycji w Unii Europejskiej i po prostu polska racja stanu.

A teraz fakty bieżącej historii. Rosjanie i ich rzecznicy w Europie za wszelką cenę chcą przedstawić Micheila Saakaszwilego jako sprawcę tej wojny. To wywracanie porządku rzeczy. Nie tylko dlatego, że Gruzini nie przekroczyli ani o centymetr rosyjskiej granicy, a wojska rosyjskie okupują Gruzję. Przede wszystkim dlatego że Gruzja na przykładzie Adżarii pokazała zdolność rozwiązywania konfliktów narodowo-religijnych. Jak Rosja rozwiązuje tego typu konflikty - pokazała w Czeczenii.
Istnieje jeszcze teza dialektycznie prorosyjska. Według niej Rosja ma być agresorem tylko materialnie, gdyż faktycznie została sprowokowana przez Gruzję. Tymczasem to nie prezydent Saakaszwili sprowokował Rosję, ale Rosja stworzyła na terenie Osetii Południowej sytuację nie do wytrzymania dla żadnego suwerennego, realnie funkcjonującego państwa. Można bowiem rozmawiać z separatystami - ale nie można żyć w warunkach chronicznej agresji, ciągłych prowokacji granicznych, zagrożenia dla ludności cywilnej. A z tym mieli do czynienia mieszkańcy regionów Gruzji graniczących z Osetią Południową. Państwo musi przede wszystkim bronić swoich obywateli.

Gruzja nie odmawiała mniejszościom etnicznym prawa do autonomii. Zadowalającą obie strony umowę tego typu z Adżarią zawarł Saakaszwili zaraz po objęciu prezydentury. Adżaria ma jednak zupełnie inne położenie niż Osetia Południowa - graniczy z Turcją, nie z Rosją, i Rosja miała tam ograniczone możliwości sabotowania politycznego dialogu. Kilka dni przed wojną to nie Gruzja zerwała berlińskie rozmowy o przyszłości Abchazji, ale Abchazja (działająca w ścisłym porozumieniu z Moskwą) odeszła od stołu obrad. W tym momencie Zachód powinien poczuć pierwszy powiew nadciągającej burzy.

Broniący Rosji publicysta - słusznie skądinąd potępiając separację Kosowa - pisze: "Okazuje się, że na dłuższą metę w polityce międzynarodowej nie można stosować podwójnych standardów". Tak rzeczywiście być powinno, ale Rosja udowadnia, że właśnie nie jest. Może ona odmawiać Gruzji prawa do suwerenności nad Osetią Południową i Abchazją, jednocześnie przypisując sobie prawo do suwerennego zrównania z ziemią Czeczenii. I co ciekawe - Rosji nie tylko wolno stosować podwójne standardy, nie tylko Unia Europejska się na to zgadza, ale zgadzają się na to również ci, którzy stosowanie podwójnych standardów zarzucają Zachodowi. A choć z reguły lubią deklamować o "eurokołchozie", wtórują im przywódcy Unii Europejskiej, jak Peter Mandelson, komisarz UE ds. handlu, który zachęca, by "spojrzeć na wojnę z Gruzją z szerszej perspektywy i zrozumieć, że Rosja ma problemy z dopasowaniem się do nowych, postsowieckich granic".
Zasadniczym celem polityki polskiej musi być działanie na rzecz świata bezpiecznego dla niepodległości Polski. Nie zrealizujemy tego, wspierając "cis-atlantyckie" (nastawione na współpracę z Rosją i akceptację jej roszczeń) tendencje w Unii Europejskiej. Rezygnując z budowania wspólnej świadomości geopolitycznej państw środkowoeuropejskich, wyrzeklibyśmy się wpływu na politykę unijną. Godząc się z trwałym uzależnieniem energetycznym, akceptując dominację Rosji w tej dziedzinie połączoną z używaniem siły dla jej utrzymania, przyjmujemy założenia Róży Luksemburg, która twierdziła, że niepodległość Polski jest nieracjonalna ekonomicznie, albo Władysława Studnickiego, który uważał, że gospodarka skazuje nas na zależność od Niemiec i akceptację ich dążeń do hegemonii europejskiej.

Okoliczności na nic nas nie skazują, prócz obowiązku reakcji i pracy dla zbudowania trwałych podstaw niepodległości Polski.

"Nasz Dziennik", 11 września 2008 r.



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]