- Bassam Tibi, ekspert do spraw islamu, ostrzega, i¿ je¿eli Europa bêdzie siê rozwija³a bez ideologii, to jej miejsce zostanie zast±pione przez islam. Inni twierdz±, ¿e tê pustkê po chrze¶cijañstwie ju¿ czê¶ciowo wype³nia ekologia, która dla wielu staje siê nie tyle nauk±, co ideologi±, czym¶ w rodzaju religii.
- Papie¿ Benedykt XVI jest bardzo „zielony”. Uwa¿a on niszczenie natury za formê przemocy i wobec natury, któr± da³ nam Bóg, i wobec ludzi, którzy maj± prawo z niej korzystaæ. Ojciec ¦wiêty bardzo mocno stawia na wzrost odpowiedzialno¶ci ekologicznej.
Nasze problemy nie koñcz± siê na tym, ¿e s± ludzie, którzy nie wierz± w Boga, którzy nawet nie chc± ¿yæ w rodzinie, którym nie przeszkadza pornografia itd. Skoro pañstwo powinno braæ pod uwagê ich niewiarê, to równie¿ powinno braæ pod uwagê wiarê innych obywateli. O rodzinie mo¿na rozmawiaæ, zastanawiaj±c siê, czy malej±ca liczba trwa³ych rodzin bardziej pozwoli przetrwaæ naszemu spo³eczeñstwu i zachowaæ jego dziedzictwo, czy trwa³e rodziny. O pornografii mo¿na rozmawiaæ, zastanawiaj±c siê, czy nie narusza to niezbywalnej ludzkiej godno¶ci, szczególnie kobiet, czy wykracza poza jej granice. O tym wszystkim trzeba rozmawiaæ.
Bardzo powa¿nym problemem jest oportunistyczna centroprawica, politycy, którzy twierdz±, ¿e mo¿e mamy racjê, ale to i tak bez znaczenia – bo nie jest wa¿na prawda, dobro spo³eczne, przysz³o¶æ, tylko dora¼ny pragmatyzm wyborczy. Demokracja to w³adza narodu, wiêc konformizm wyborczy to zwyk³y serwilizm wobec w³adzy. Oportunizm wyborczy to nie solidarno¶æ, która troszczy siê o przysz³o¶æ ludzi, do których siê zwraca. To serwilizm, który od wyborców chce przede wszystkim w³adzy. I odrzuci ka¿d± sprawê, która wyborcz± walkê o w³adzê uczyni trudniejsz±.
Historyczna rola polskiej inteligencji polega³a na przywództwie narodowym i podnoszeniu ¶wiadomo¶ci narodowo-obywatelskiej ogó³u, a nie na zabiegach o w³adzê poprzez pochlebstwa. Przez dwie¶cie lat – od czasów stanis³awowskich do „Solidarno¶ci” – inteligencja chcia³a podnie¶æ ¶wiadomo¶æ spo³eczeñstwa. W Trzeciej Rzeczypospolitej ci±gle s³yszê, ¿e zadaniem inteligencji jest obni¿yæ swoj± odpowiedzialno¶æ do oczekiwañ konsumpcyjnych wiêkszo¶ci: wiêkszo¶ci, która zreszt± w wiêkszo¶ci nie g³osuje. Radykalna centroprawica nie dlatego odrzuca nasze pogl±dy, ¿e przeciwstawia im inne, lecz dlatego, ¿e s± niewygodne w zabiegach o w³adzê.
- Polityka jest przecie¿ sztuk± kompromisu, tak¿e z niewierz±cymi.
- Nawet kompromis zak³ada pogl±dy. Tu chodzi jednak wy³±cznie o zabiegi o w³adzê – pojawili siê in¿ynierowie ¿ycia mas, którzy chc± wszystkim zaprogramowaæ kompromis, a sami dostaæ za to w³adzê. Z tym problemem zderzyli¶my siê w pracach konstytucyjnych – powiedzia³em liderom PiS-u, ¿e ¿adni przekonani aborcjoni¶ci nie wyrz±dzili sprawie tyle szkody ile ich oportunizm.
- Czêsto odnosi siê wra¿enie, ¿e politycy katoliccy wiêcej oczekuj± od demokratycznego pañstwa ni¿ biskupi czy inni przedstawiciele Ko¶cio³a.
- Nie s±dzê, ale ró¿nica miêdzy politykami a biskupami jest taka, ¿e politycy maj± dzieci, wnuki i dla nich kwestia cywilizacji chrze¶cijañskiej jest spraw± najzupe³niej egzystencjaln±. Zawsze najbardziej zale¿a³o mi na chrze¶cijañskim wychowaniu naszych dzieci i chcia³bym równie¿, ¿eby ich dzieci ¿y³y w tej kulturze chrze¶cijañskiej, która by³a dla nas wsparciem. Chcê tego jako cz³owiek, który przeszed³ normaln± drogê swojego pokolenia, z wszystkimi jej alternatywami.
Kiedy Polska po raz pierwszy odzyska³a niepodleg³o¶æ, czyli ledwie 90 lat temu, toczy³a siê debata, jaki ma byæ hymn narodowy, bo to wcale nie by³o takie oczywiste. Mazurek D±browskiego to w³a¶nie taki kompromis, choæ komu¶ bardziej siê mo¿e podobaæ „Bogurodzica”, „Bo¿e co¶ Polskê”, „Gaude Mater Polonia” albo – „Czerwony Sztandar” z 1905 r. Kompromis czêsto buduje wspólnotê, podobnie jak solidarno¶æ. W jaki sposób spo³eczeñstwo pielêgnuje pamiêæ historyczn±? Miêdzy innymi stawiaj±c pomniki i nazywaj±c ulice. Gdyby komu¶ na prawicy przysz³o do g³owy usuwaæ wszystkie nazwiska socjalistyczne z naszych ulic, pierwszy sprzeciwi³bym siê takiemu barbarzyñstwu. Tradycja Arciszewskiego, Pajdaka, Perla, Pragiera, Pu¿aka nie jest moj± tradycj± polityczn±, ale to byli wspaniali ludzie, a ich ¿ycie stanowi czê¶æ mojej tradycji narodowej. Katolicy s± o wiele bardziej gotowi solidarnie ¿yæ w spo³eczeñstwie, odrzucaj±cym nasze zasady, ni¿ nasi oponenci w spo³eczeñstwie przyjmuj±cym zasady chrze¶cijañskie. Chrze¶cijañstwo przyjmuje jako co¶ naturalnego, ¿e ¶wiat nie jest taki, jakiego by¶my pragnêli, ¿e spotykamy siê z lud¼mi, którzy wierz± w co innego. Ale druga strona reaguje czêsto agresywnie na ka¿dy przejaw wiary, obecno¶ci chrze¶cijañskiej. Chrze¶cijañstwo w kulturze liberalnej jest obiektem mniejszej lub wiêkszej nietolerancji. Trzecia Republika Francuska by³a wojuj±co antykatolicka, szczególnie od 1901 r., ale wiernie s³u¿yli jej katoliccy oficerowie i dyplomaci, bo to by³a ich Ojczyzna. Samo pojêcie Ojczyzny czy solidarno¶ci narodowej zak³ada spotkanie z lud¼mi inaczej my¶l±cymi. Dzisiaj katolicyzm broni nie tylko rozumu, ale tak¿e warto¶ci republikañskich, Rzeczypospolitej, solidarno¶ci ludzkiej, naszych wzajemnych obowi±zków, czêsto wobec ludzi, którzy my¶l± zupe³nie inaczej ni¿ my.
- Opowiada siê pan za Europ± Ojczyzn. Ten model nie znajduje zbyt du¿ego poparcia w Unii Europejskiej.
- Dzisiaj w Europie potrzebna jest autentyczna solidarno¶æ, a to oznacza po czê¶ci intensyfikacjê wspólnych dzia³añ, ale zwolnienie tempa budowy wspólnych instytucji. Bo instytucje winny s³u¿yæ solidarnie ustalonym celom, a nie solidarno¶æ powinna byæ podporz±dkowana o¶rodkowi kierowniczemu Unii. Zasad± polskiej polityki europejskiej winno byæ: tyle wspólnych instytucji i kompetencji, ile wspólnych warto¶ci i interesów.
Je¿eli mówimy o prawdziwej solidarno¶ci, Europa ¦rodkowa powinna skorzystaæ z takiej samej pomocy w wyrównywaniu poziomu ¿ycia z zachodni± czê¶ci± Unii, jak wcze¶niej Europa Po³udniowa czy Irlandia. Tym bardziej, ¿e Europa Po³udniowa ¿y³a w wolnym ¶wiecie, a my nie. Oczywi¶cie, kto¶ mo¿e powiedzieæ, ¿e tamte pañstwa nie maj± ¿adnego obowi±zku wobec Europy ¦rodkowej. Ale je¿eli jeste¶my wspólnot±, to mamy wzajemne obowi±zki. W ich imiê ograniczyli¶my eksport w kluczowych dziedzinach w latach 90-tych, ograniczamy produkcjê roln±. My realizujemy solidarno¶æ. A je¿eli nie wszyscy chc± j± realizowaæ, to w imiê czego tworzyæ instytucje? Polska z roku na rok bêdzie p³aciæ coraz wiêksz± sk³adkê unijn±, bo jest to pochodna dochodu narodowego. W pewnym momencie bêdziemy p³atnikami netto, a jako rzecznicy rozszerzenia jeste¶my gotowi ponosiæ ciê¿sze obowi±zki.
Unia powinna byæ solidarna równie¿ wobec takich krajów, które chcia³yby z nami wspó³pracowaæ, a dzisiaj s± na zewn±trz struktur europejskich – wobec Ukrainy i Gruzji…
- Wielokrotnie i na ró¿nych forach ponawia³ pan apele o to, by UE zajê³a siê spraw± Po³udniowej Osetii i Abchazji. By nie zostawia³a Gruzinów sam na sam z Rosj±...
…Gruzja to najbardziej prozachodni z narodów podbitych przez Zwi±zek Sowiecki. Kiedy podczas II wojny ¶wiatowej wiêkszo¶æ narodów ZSSR stawia³a na Niemców, Gruzini byli bardzo prozachodni, choæ Zachód nie móg³ wtedy im nic zaoferowaæ. Europa solidarna to taka, która ma poczucie obowi±zku wobec innych, ale jednocze¶nie poczucie wspólnoty z tymi, z którymi nas wi±¿e wiara, historia, kultura.
Europa solidarna to równie¿ wspó³praca ze Stanami Zjednoczonymi, a w konsekwencji szacunek dla polityki pañstw europejskich o atlantyckiej orientacji miêdzynarodowej.
Kolejny wymiar solidarno¶ci to Europa pogodzona z w³asn± tradycj±. Mamy w Europie dwie wielkie tradycje – chrze¶cijañsk± oraz o¶wieceniow±, i musimy szukaæ zarówno modus vivendi, jak i porozumienia czy komplementarno¶ci. Kardyna³ Lustiger powiedzia³ kiedy¶, ¿e nie by³oby warto¶ci rewolucji francuskiej, gdyby nie chrze¶cijañstwo. To zdanie mo¿na interpretowaæ dwojako: albo jako liberaln± rehabilitacjê chrze¶cijañstwa (czemu jestem przeciwny, bo Ewangelia jest prawd±, a nie prefiguracj± samozwañczego postêpu), albo jako wskazanie moralnej uzurpacji ¶wiata porewolucyjnego, który to, co w nim dobre, zawdziêcza w³a¶nie zwalczanej przez siebie cywilizacji chrze¶cijañskiej. Bo rzeczywi¶cie – idea praw cz³owieka by³aby niemo¿liwa bez chrze¶cijañskich pojêæ godno¶ci cz³owieka, bez uniwersalizmu, bez idei nawrócenia (która ka¿e widzieæ zdolno¶æ dobra nawet u ludzi postêpuj±cych ¼le, paradygmat zupe³nie wyj±tkowy).
Solidarno¶æ to równie¿ uczciwa polityka praw cz³owieka. Umieszczenie w¶ród jej priorytetów obrony prze¶ladowanych chrze¶cijan (np. w Wietnamie, Chinach czy na Kubie). W ten sposób bronimy uniwersalno¶ci naszych zasad, jednocze¶nie realizuj±c obowi±zek solidarno¶ci wobec tych, za których odpowiadamy szczególnie. A warto pamiêtaæ, co napisa³ Huntington: ¿e najskuteczniejszymi orêdownikami Zachodu s± w ¶wiecie pozachrze¶cijañskim ci±gle nie ideolodzy demokracji liberalnej ani przedstawiciele koncernów miêdzynarodowych, ale misjonarze chrze¶cijañscy.
Dwa kolejne elementy solidarno¶ci praktycznej to solidarno¶æ rolna i energetyczna. Wspólna Polityka Rolna powinna byæ kontynuowana, a nie ograniczana na rzecz finansowania nowych technologii. Tak jak pomog³a w przetrwaniu rolnictwa w czasach modernizacji na Zachodzie – we Francji i w Niemczech oraz w Grecji czy Hiszpanii – tak samo musi w pe³ni skorzystaæ z niej Polska. Solidarno¶æ energetyczna jest natomiast bardzo wa¿na w kontek¶cie Rosji. Musimy prowadziæ tak± politykê importu i budowy linii przesy³owych, by Europa ¦rodkowa nie by³a ca³kowicie uzale¿niona od dostaw rosyjskich. Z ca³ym zrozumieniem dla zachodniej czê¶ci Unii, gdzie w³a¶nie dostawy rosyjskie s± czynnikiem dywersyfikacji i uniezale¿nienia od ¼róde³ arabskich. Ale kompromis mo¿e dotyczyæ na przyk³ad sposobów przesy³u. Dlatego uwa¿am, ¿e europejskim testem dla Niemiec jest zaniechanie budowy gazoci±gu ba³tyckiego, który ¶wiadomie izoluje Polskê i pañstwa ba³tyckie. Chodzi te¿ o metodê polityczn± – pora, by Polska równie¿ zaczê³a stawiaæ wymagania europejskie i formu³owaæ oceny w dziedzinie praw cz³owieka.
- Parlament Europejski g³osowa³ poparcie dla Traktatu reformuj±cego…
- … i na ka¿dych siedmiu pos³ów g³osuj±cych „za”, przypada³o dwóch g³osuj±cych „przeciw”. Trzeba skoñczyæ z mówieniem, ¿e tylko zwolennicy polityki reprezentowanej przez ¶rodowiska kierownicze w UE s± Europejczykami. Zjednoczyæ Europê to znaczy rozmawiaæ o niej ze sob±, a nie wykluczaæ. To jest wizja Europy wspó³pracuj±cej, daj±cej poczucie wspólnoty, troszcz±cej siê o wszystkich, dobieraj±cej swoje cele pod k±tem wspólnych warto¶ci i interesów tworz±cych j± pañstw, a nie narzucaj±cej swoj± politykê. W wymiarze geopolitycznym potrzeba Europy, która ma zrozumienie dla polityki ¶ródziemnomorskiej, ale ma jednocze¶nie przekonanie, ¿e jeszcze bardziej musi mieæ politykê wschodnioeuropejsk±. Bo tam, po drugiej stronie Morza ¦ródziemnego, s± nasi partnerzy, a tutaj s±siadujemy z narodami europejskimi, które nale¿y w³±czyæ do wspó³pracy.
Europa narodów jest bardzo racjonalnym projektem, lecz niestety mniejszo¶ciowym. Nie kochaj± jej „eurounifikatorzy”, którzy s± zwolennikami wzmacniania kompetencji UE, bez ogl±dania siê na konieczny dialog pañstw narodowych i ochronê wspólnych warto¶ci duchowych i moralnych. Europy narodów nie kochaj± tak¿e izolacjoni¶ci, którzy w ciemno odrzucaj± wspó³pracê europejsk±.
- Europejska polityka PiS-u jest bliska pana pogl±dom?
- Niektóre jej reakcje s± mi bliskie, ale partii, z której odszed³em, zabrak³o wizji strategii europejskiej, któr± Polska by reprezentowa³a. Powinni¶my pokazaæ, ¿e realizujemy pewn± wizjê wspó³pracy europejskiej, a nie jedynie koncepcjê roszczeñ, pretensji, konfliktów. Z drugiej strony Platforma w ogóle nie ma ¿adnej strategii, wpisuj±c siê w plan eurounikfikacji. Jako marsza³ek Sejmu kierowa³em dyplomacj± parlamentarn± i wszystkim szefom parlamentów czy dyplomatom, z którymi siê spotyka³em, powtarza³em, ¿e w odniesieniu do eurotraktatu mamy dwa podstawowe postulaty: zachowanie tej pozycji Polski (a tak¿e Europy ¦rodkowej), któr± mamy w Traktacie Nicejskim oraz pozytywny stosunek do warto¶ci chrze¶cijañskich zaznaczony w nowym Traktacie. Gdy zwo³ali¶my posiedzenie partnerstwa regionalnego, czyli szefów parlamentów Polski, Wêgier, Czech, S³owacji, Austrii i S³owenii, podjêli¶my uchwa³ê, ¿e prawa rodziny powinny byæ zasad± polityki spo³ecznej UE. Postulowali¶my te¿ podkre¶lenia znaczenia chrze¶cijañstwa dla Europy w Deklaracji Berliñskiej, która przeciera³a drogê do Traktatu Lizboñskiego. To s± rzeczy mo¿liwe. PiS wie, czego od Europy ¿±daæ, gorzej z tym – co Europie zaproponowaæ. Uwa¿amy, ¿e integracja europejska odpowiada naturalnym tendencjom wspó³pracy narodów europejskich, natomiast w wielu sprawach jest ¼le realizowana. A wracaj±c do PiS – oceniam generalnie dobrze politykê wschodnio- i ¶rodkowoeuropejsk± prezydenta Kaczyñskiego i jego obozu.
- Wielu polityków, dawniej zwi±zanych z PiS, np. Kazimierz Marcinkiewicz, rozwa¿aj± start w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
- Do eurowyborów siê przygotowujemy i chcieliby¶my wystawiæ w³asne listy. Je¿eli nie zawrzemy koalicji i bêdzie to lista Prawicy Rzeczypospolitej, wtedy j± poprowadzê i bêdê kandydowa³. Je¿eli natomiast wejdziemy w koalicjê, wtedy pewnie bêd± reprezentowaæ nas inni politycy.
Rozmawia³a Maria Graczyk
Tekst z portalu www.euractiv.pl