Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
18-12-2008
Marek Jurek: Europa solidarna. Wywiad dla portalu www.euractiv.pl

- Bassam Tibi, ekspert do spraw islamu, ostrzega, iż jeżeli Europa będzie się rozwijała bez ideologii, to jej miejsce zostanie zastąpione przez islam. Inni twierdzą, że tę pustkę po chrześcijaństwie już częściowo wypełnia ekologia, która dla wielu staje się nie tyle nauką, co ideologią, czymś w rodzaju religii.

- Papież Benedykt XVI jest bardzo „zielony”. Uważa on niszczenie natury za formę przemocy i wobec natury, którą dał nam Bóg, i wobec ludzi, którzy mają prawo z niej korzystać. Ojciec Święty bardzo mocno stawia na wzrost odpowiedzialności ekologicznej.

Nasze problemy nie kończą się na tym, że są ludzie, którzy nie wierzą w Boga, którzy nawet nie chcą żyć w rodzinie, którym nie przeszkadza pornografia itd. Skoro państwo powinno brać pod uwagę ich niewiarę, to również powinno brać pod uwagę wiarę innych obywateli. O rodzinie można rozmawiać, zastanawiając się, czy malejąca liczba trwałych rodzin bardziej pozwoli przetrwać naszemu społeczeństwu i zachować jego dziedzictwo, czy trwałe rodziny. O pornografii można rozmawiać, zastanawiając się, czy nie narusza to niezbywalnej ludzkiej godności, szczególnie kobiet, czy wykracza poza jej granice. O tym wszystkim trzeba rozmawiać.

Bardzo poważnym problemem jest oportunistyczna centroprawica, politycy, którzy twierdzą, że może mamy rację, ale to i tak bez znaczenia – bo nie jest ważna prawda, dobro społeczne, przyszłość, tylko doraźny pragmatyzm wyborczy. Demokracja to władza narodu, więc konformizm wyborczy to zwykły serwilizm wobec władzy. Oportunizm wyborczy to nie solidarność, która troszczy się o przyszłość ludzi, do których się zwraca. To serwilizm, który od wyborców chce przede wszystkim władzy. I odrzuci każdą sprawę, która wyborczą walkę o władzę uczyni trudniejszą.

Historyczna rola polskiej inteligencji polegała na przywództwie narodowym i podnoszeniu świadomości narodowo-obywatelskiej ogółu, a nie na zabiegach o władzę poprzez pochlebstwa. Przez dwieście lat – od czasów stanisławowskich do „Solidarności” – inteligencja chciała podnieść świadomość społeczeństwa. W Trzeciej Rzeczypospolitej ciągle słyszę, że zadaniem inteligencji jest obniżyć swoją odpowiedzialność do oczekiwań konsumpcyjnych większości: większości, która zresztą w większości nie głosuje. Radykalna centroprawica nie dlatego odrzuca nasze poglądy, że przeciwstawia im inne, lecz dlatego, że są niewygodne w zabiegach o władzę.

- Polityka jest przecież sztuką kompromisu, także z niewierzącymi.


- Nawet kompromis zakłada poglądy. Tu chodzi jednak wyłącznie o zabiegi o władzę – pojawili się inżynierowie życia mas, którzy chcą wszystkim zaprogramować kompromis, a sami dostać za to władzę. Z tym problemem zderzyliśmy się w pracach konstytucyjnych – powiedziałem liderom PiS-u, że żadni przekonani aborcjoniści nie wyrządzili sprawie tyle szkody ile ich oportunizm.

- Często odnosi się wrażenie, że politycy katoliccy więcej oczekują od demokratycznego państwa niż biskupi czy inni przedstawiciele Kościoła.

- Nie sądzę, ale różnica między politykami a biskupami jest taka, że politycy mają dzieci, wnuki i dla nich kwestia cywilizacji chrześcijańskiej jest sprawą najzupełniej egzystencjalną. Zawsze najbardziej zależało mi na chrześcijańskim wychowaniu naszych dzieci i chciałbym również, żeby ich dzieci żyły w tej kulturze chrześcijańskiej, która była dla nas wsparciem. Chcę tego jako człowiek, który przeszedł normalną drogę swojego pokolenia, z wszystkimi jej alternatywami.

Kiedy Polska po raz pierwszy odzyskała niepodległość, czyli ledwie 90 lat temu, toczyła się debata, jaki ma być hymn narodowy, bo to wcale nie było takie oczywiste. Mazurek Dąbrowskiego to właśnie taki kompromis, choć komuś bardziej się może podobać „Bogurodzica”, „Boże coś Polskę”, „Gaude Mater Polonia” albo – „Czerwony Sztandar” z 1905 r. Kompromis często buduje wspólnotę, podobnie jak solidarność. W jaki sposób społeczeństwo pielęgnuje pamięć historyczną? Między innymi stawiając pomniki i nazywając ulice. Gdyby komuś na prawicy przyszło do głowy usuwać wszystkie nazwiska socjalistyczne z naszych ulic, pierwszy sprzeciwiłbym się takiemu barbarzyństwu. Tradycja Arciszewskiego, Pajdaka, Perla, Pragiera, Pużaka nie jest moją tradycją polityczną, ale to byli wspaniali ludzie, a ich życie stanowi część mojej tradycji narodowej. Katolicy są o wiele bardziej gotowi solidarnie żyć w społeczeństwie, odrzucającym nasze zasady, niż nasi oponenci w społeczeństwie przyjmującym zasady chrześcijańskie. Chrześcijaństwo przyjmuje jako coś naturalnego, że świat nie jest taki, jakiego byśmy pragnęli, że spotykamy się z ludźmi, którzy wierzą w co innego. Ale druga strona reaguje często agresywnie na każdy przejaw wiary, obecności chrześcijańskiej. Chrześcijaństwo w kulturze liberalnej jest obiektem mniejszej lub większej nietolerancji. Trzecia Republika Francuska była wojująco antykatolicka, szczególnie od 1901 r., ale wiernie służyli jej katoliccy oficerowie i dyplomaci, bo to była ich Ojczyzna. Samo pojęcie Ojczyzny czy solidarności narodowej zakłada spotkanie z ludźmi inaczej myślącymi. Dzisiaj katolicyzm broni nie tylko rozumu, ale także wartości republikańskich, Rzeczypospolitej, solidarności ludzkiej, naszych wzajemnych obowiązków, często wobec ludzi, którzy myślą zupełnie inaczej niż my.

- Opowiada się pan za Europą Ojczyzn. Ten model nie znajduje zbyt dużego poparcia w Unii Europejskiej.


- Dzisiaj w Europie potrzebna jest autentyczna solidarność, a to oznacza po części intensyfikację wspólnych działań, ale zwolnienie tempa budowy wspólnych instytucji. Bo instytucje winny służyć solidarnie ustalonym celom, a nie solidarność powinna być podporządkowana ośrodkowi kierowniczemu Unii. Zasadą polskiej polityki europejskiej winno być: tyle wspólnych instytucji i kompetencji, ile wspólnych wartości i interesów.

Jeżeli mówimy o prawdziwej solidarności, Europa Środkowa powinna skorzystać z takiej samej pomocy w wyrównywaniu poziomu życia z zachodnią częścią Unii, jak wcześniej Europa Południowa czy Irlandia. Tym bardziej, że Europa Południowa żyła w wolnym świecie, a my nie. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że tamte państwa nie mają żadnego obowiązku wobec Europy Środkowej. Ale jeżeli jesteśmy wspólnotą, to mamy wzajemne obowiązki. W ich imię ograniczyliśmy eksport w kluczowych dziedzinach w latach 90-tych, ograniczamy produkcję rolną. My realizujemy solidarność. A jeżeli nie wszyscy chcą ją realizować, to w imię czego tworzyć instytucje? Polska z roku na rok będzie płacić coraz większą składkę unijną, bo jest to pochodna dochodu narodowego. W pewnym momencie będziemy płatnikami netto, a jako rzecznicy rozszerzenia jesteśmy gotowi ponosić cięższe obowiązki.

Unia powinna być solidarna również wobec takich krajów, które chciałyby z nami współpracować, a dzisiaj są na zewnątrz struktur europejskich – wobec Ukrainy i Gruzji…

- Wielokrotnie i na różnych forach ponawiał pan apele o to, by UE zajęła się sprawą Południowej Osetii i Abchazji. By nie zostawiała Gruzinów sam na sam z Rosją...

…Gruzja to najbardziej prozachodni z narodów podbitych przez Związek Sowiecki. Kiedy podczas II wojny światowej większość narodów ZSSR stawiała na Niemców, Gruzini byli bardzo prozachodni, choć Zachód nie mógł wtedy im nic zaoferować. Europa solidarna to taka, która ma poczucie obowiązku wobec innych, ale jednocześnie poczucie wspólnoty z tymi, z którymi nas wiąże wiara, historia, kultura.

Europa solidarna to również współpraca ze Stanami Zjednoczonymi, a w konsekwencji szacunek dla polityki państw europejskich o atlantyckiej orientacji międzynarodowej.

Kolejny wymiar solidarności to Europa pogodzona z własną tradycją. Mamy w Europie dwie wielkie tradycje – chrześcijańską oraz oświeceniową, i musimy szukać zarówno modus vivendi, jak i porozumienia czy komplementarności. Kardynał Lustiger powiedział kiedyś, że nie byłoby wartości rewolucji francuskiej, gdyby nie chrześcijaństwo. To zdanie można interpretować dwojako: albo jako liberalną rehabilitację chrześcijaństwa (czemu jestem przeciwny, bo Ewangelia jest prawdą, a nie prefiguracją samozwańczego postępu), albo jako wskazanie moralnej uzurpacji świata porewolucyjnego, który to, co w nim dobre, zawdzięcza właśnie zwalczanej przez siebie cywilizacji chrześcijańskiej. Bo rzeczywiście – idea praw człowieka byłaby niemożliwa bez chrześcijańskich pojęć godności człowieka, bez uniwersalizmu, bez idei nawrócenia (która każe widzieć zdolność dobra nawet u ludzi postępujących źle, paradygmat zupełnie wyjątkowy).

Solidarność to również uczciwa polityka praw człowieka. Umieszczenie wśród jej priorytetów obrony prześladowanych chrześcijan (np. w Wietnamie, Chinach czy na Kubie). W ten sposób bronimy uniwersalności naszych zasad, jednocześnie realizując obowiązek solidarności wobec tych, za których odpowiadamy szczególnie. A warto pamiętać, co napisał Huntington: że najskuteczniejszymi orędownikami Zachodu są w świecie pozachrześcijańskim ciągle nie ideolodzy demokracji liberalnej ani przedstawiciele koncernów międzynarodowych, ale misjonarze chrześcijańscy.

Dwa kolejne elementy solidarności praktycznej to solidarność rolna i energetyczna. Wspólna Polityka Rolna powinna być kontynuowana, a nie ograniczana na rzecz finansowania nowych technologii. Tak jak pomogła w przetrwaniu rolnictwa w czasach modernizacji na Zachodzie – we Francji i w Niemczech oraz w Grecji czy Hiszpanii – tak samo musi w pełni skorzystać z niej Polska. Solidarność energetyczna jest natomiast bardzo ważna w kontekście Rosji. Musimy prowadzić taką politykę importu i budowy linii przesyłowych, by Europa Środkowa nie była całkowicie uzależniona od dostaw rosyjskich. Z całym zrozumieniem dla zachodniej części Unii, gdzie właśnie dostawy rosyjskie są czynnikiem dywersyfikacji i uniezależnienia od źródeł arabskich. Ale kompromis może dotyczyć na przykład sposobów przesyłu. Dlatego uważam, że europejskim testem dla Niemiec jest zaniechanie budowy gazociągu bałtyckiego, który świadomie izoluje Polskę i państwa bałtyckie. Chodzi też o metodę polityczną – pora, by Polska również zaczęła stawiać wymagania europejskie i formułować oceny w dziedzinie praw człowieka.

- Parlament Europejski głosował poparcie dla Traktatu reformującego…

- … i na każdych siedmiu posłów głosujących „za”, przypadało dwóch głosujących „przeciw”. Trzeba skończyć z mówieniem, że tylko zwolennicy polityki reprezentowanej przez środowiska kierownicze w UE są Europejczykami. Zjednoczyć Europę to znaczy rozmawiać o niej ze sobą, a nie wykluczać. To jest wizja Europy współpracującej, dającej poczucie wspólnoty, troszczącej się o wszystkich, dobierającej swoje cele pod kątem wspólnych wartości i interesów tworzących ją państw, a nie narzucającej swoją politykę. W wymiarze geopolitycznym potrzeba Europy, która ma zrozumienie dla polityki śródziemnomorskiej, ale ma jednocześnie przekonanie, że jeszcze bardziej musi mieć politykę wschodnioeuropejską. Bo tam, po drugiej stronie Morza Śródziemnego, są nasi partnerzy, a tutaj sąsiadujemy z narodami europejskimi, które należy włączyć do współpracy.

Europa narodów jest bardzo racjonalnym projektem, lecz niestety mniejszościowym. Nie kochają jej „eurounifikatorzy”, którzy są zwolennikami wzmacniania kompetencji UE, bez oglądania się na konieczny dialog państw narodowych i ochronę wspólnych wartości duchowych i moralnych. Europy narodów nie kochają także izolacjoniści, którzy w ciemno odrzucają współpracę europejską.

- Europejska polityka PiS-u jest bliska pana poglądom?

- Niektóre jej reakcje są mi bliskie, ale partii, z której odszedłem, zabrakło wizji strategii europejskiej, którą Polska by reprezentowała. Powinniśmy pokazać, że realizujemy pewną wizję współpracy europejskiej, a nie jedynie koncepcję roszczeń, pretensji, konfliktów. Z drugiej strony Platforma w ogóle nie ma żadnej strategii, wpisując się w plan eurounikfikacji. Jako marszałek Sejmu kierowałem dyplomacją parlamentarną i wszystkim szefom parlamentów czy dyplomatom, z którymi się spotykałem, powtarzałem, że w odniesieniu do eurotraktatu mamy dwa podstawowe postulaty: zachowanie tej pozycji Polski (a także Europy Środkowej), którą mamy w Traktacie Nicejskim oraz pozytywny stosunek do wartości chrześcijańskich zaznaczony w nowym Traktacie. Gdy zwołaliśmy posiedzenie partnerstwa regionalnego, czyli szefów parlamentów Polski, Węgier, Czech, Słowacji, Austrii i Słowenii, podjęliśmy uchwałę, że prawa rodziny powinny być zasadą polityki społecznej UE. Postulowaliśmy też podkreślenia znaczenia chrześcijaństwa dla Europy w Deklaracji Berlińskiej, która przecierała drogę do Traktatu Lizbońskiego. To są rzeczy możliwe. PiS wie, czego od Europy żądać, gorzej z tym – co Europie zaproponować. Uważamy, że integracja europejska odpowiada naturalnym tendencjom współpracy narodów europejskich, natomiast w wielu sprawach jest źle realizowana. A wracając do PiS – oceniam generalnie dobrze politykę wschodnio- i środkowoeuropejską prezydenta Kaczyńskiego i jego obozu.

- Wielu polityków, dawniej związanych z PiS, np. Kazimierz Marcinkiewicz, rozważają start w wyborach do Parlamentu Europejskiego.


- Do eurowyborów się przygotowujemy i chcielibyśmy wystawić własne listy. Jeżeli nie zawrzemy koalicji i będzie to lista Prawicy Rzeczypospolitej, wtedy ją poprowadzę i będę kandydował. Jeżeli natomiast wejdziemy w koalicję, wtedy pewnie będą reprezentować nas inni politycy.

Rozmawiała Maria Graczyk


Tekst z portalu www.euractiv.pl



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]