Prezerwatywy nie tylko nie rozwiązują problemu AIDS, ale go jeszcze bardziej pogłębiają – mówił Benedykt XVI. I miał rację. Wszystkie programy zapobiegawcze, z darmową dystrybucją prezerwatyw włącznie, przyczyniły się bowiem tylko do rozwoju epidemii. I nie tylko dlatego, że w 14% są one nieskuteczne, lecz przede wszystkim dlatego, że w założeniu model ludzkich zachowań seksualnych w tych programach przewiduje niczym nieograniczoną wolność w kontaktach seksualnych. To właśnie propagowany model zachowań okazał się największym, bo śmiertelnym zagrożeniem dla społeczeństw Afryki. W kampaniach bowiem, określanych jako zapobieganie AIDS, nacisk jest położony na akceptację swobody seksualnej jako naczelnej wartości. Są to więc kampanie nie tylko nietrafione, ale generalnie szkodliwe: przyczyniają się bowiem do wzrostu zakażeń. Niestety, cenę – i to często najwyższą – płacą nie ONZ-owscy czy unijni donatorzy, a zwykli Afrykańczycy, którzy wszystkie środki antykoncepcyjne traktują jako swego rodzaju czasową autokastrację, godzącą w ich poczucie godności, i po prostu ich nie stosują. A kampanie rozdawania prezerwatyw nie liczą się z mentalnością mieszkańców tego kontynentu.
Zobacz pełen tekst artykułu Mariana Piłki w "Tygodniku Katolickim Niedziela"