Najpierw telewizja publiczna cofnęła emisję „Boso przez świat” Wojciecha Cejrowskiego, po tym jak podróżnik wystąpił w spocie Marka Jurka. Teraz były marszałek sejmu opowiada jakie problemy miał z występem w Polskim Radiu.
Media upubliczniły rozmowę asystenta Marka Jurka z pracownicą Polskiego Radia, która nieporadnie tłumaczy, dlaczego były Marszałek Sejmu nie może wystąpić w Polskim Radiu. - Rozmowa między Lechem Łuczyńskim, sekretarzem Prawicy RP, a pracownicą Polskiego Radia, którą upubliczniły media, pochodzi z 21 maja. Ale już wcześniej pojawiały się problemy z moimi wystąpieniami na antenie PR. Pod koniec procesu rejestrowania list wyborczych otrzymaliśmy informację, że z Prawicy Rzeczypospolitej mogą się w „Sygnałach Dnia” (najpopularniejszym programie informacyjnym radiowej Jedynki) wypowiadać tylko osoby, które nie będą kandydować do Parlamentu Europejskiego - tłumaczy Marek Jurek w rozmowie z portalem Fronda.pl.
Wyjaśnienia pracownicy Polskiego Radia brzmią niejasno. - Przyjęliśmy to ze spokojem, ale po sprawdzeniu kontekstu okazało się, że zarówno przed ograniczeniem naszych wystąpień w „Sygnałach Dnia”, jak i potem, w audycji tej występowali oficjalni kandydaci międzynarodówki Libertas. Albo wymyślono fikcyjny zakaz dla Prawicy, albo omijano go w stosunku do ulubionej partii kierownictwa Radia - opowiada dalej Marek Jurek
- Wysłaliśmy protest do Zarządu, a także skomentowałem takie postępowanie wobec Prawicy na antenie, podczas debaty z Markiem Borowskim (SdPl). W odwecie za tę krytykę podjęto próbę całkowitego odebrania mi możliwości występowania w Polskim Radio. Taka reakcja to po prostu próba stłumienia krytyki - opowiada polityk Prawicy RP o swojej reakcji na ten medialny ostracyzm.
Kto stoi za tymi decyzjami, które szkodzą publicznym mediom? - Nie wiem co dzieje się za zamkniętymi drzwiami TVP i PR. Ale odpowiedzialność za praktyki cenzorskie, które się tam uruchamia – spada w całości na panów Piotra Farfała i Roberta Wijasa. Przygnębiające jest to, że w TVP podważa się miejsce Wojciecha Cejrowskiego, ale za to są programy w rodzaju „Mamo, Tato – jestem gejem” w porannych pasmach antenowych. Nie potrafię wymienić żadnej pozytywnej jakości programowej, którą wniósł do TVP pan Farfał. I takie są efekty LPR-owskiej „polityki kulturalnej” w mediach publicznych. Jedyny praktyczny cel – to czysty pragmatyzm władzy. Tylko po co ubierać to we wzniosłe, hurrapatriotyczne hasła? - pyta Marek Jurek.
Mariusz Majewski
Źródło:
FRONDA[b]