Marek Jurek, były marszałek Sejmu, Prawica Rzeczpospolitej - "Konflikt, który obserwujemy należy rozwiązać poprzez stworzenie w Sejmie stabilnej większości, popierającej rząd - mówi były marszałek."
- Opozycja domaga się powołania komisji śledczych ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa oraz okoliczności śmierci Barbary Blidy. Ludwik Dorn odmawia, a to paraliżuje prace Sejmu. Jak, pańskim zdaniem, wybrnąć z tego pata?
- Konflikt, który obserwujemy należy rozwiązać poprzez stworzenie w Sejmie stabilnej większości, popierającej rząd. To jedyna droga uniknięcia scenariusza odzyskania władzy przez koalicję postkomunistyczno-liberalną.
- Sugeruje pan odtworzenie koalicji PiS-Samoobrona-LPR?
- Nie. Mam na myśli budowę większości, w skład której weszliby posłowie PiS, konserwatywnego nurtu PO, Ludowcy oraz LPR, pod warunkiem, że zerwą współpracę z Lepperem. Tylko taka koalicja mogłaby wypełnić zobowiązania społeczne w sprawach zagranicznych, gospodarce i kwestiach związanych z polityką prorodzinną.
- Platforma na razie stanowi monolit i nic nie wskazuje na jej rozłam. Czy zatem wierzy pan, że porozumienie o jakim mówi jest w ogóle możliwe?
- Podzielam pański sceptycyzm, bo niemal wszystko wskazuje na to, że już niebawem - za mniej więcej dwa miesiące - czekają nas wybory. Uważam jednak, że to zły scenariusz, dlatego przedstawiam alternatywę. Żeby ją zrealizować, trzeba zacząć rozmawiać, a inicjatywa leży po stronie premiera. Sytuacja jest poważna, być może rozwiązać ją może tylko prezydent. Trzeba jednak spróbować, by nie pogłębiać chaosu.
- PiS i PO wydają się być zdeterminowane do przeprowadzenia wyborów...
- Obie partie przypominają mi sztaby wyborcze. Przypomnę, że Jarosław Kaczyński ostro zareagował na krytyczne uwagi ze strony Pawła Zalewskiego o polityce zagranicznej, mówiąc że są niedopuszczalne, bo jesteśmy w kampanii prezydenckiej. Te słowa padły na z górą trzy lata przed wyborami! Ale i PO wydaje się być obecnie sztabem wyborczym Donalda Tuska. Takie podejście stanowi jeden z głównych powodów obecnego kryzysu.
- Lekarstwem na to będą zapewne wybory. Jednak wcześniej trzeba przywrócić Sejmowi zdolność działania, przynajmniej doraźnie. Jak to zrobić?
- Budować większość - to zadanie dla rządu, który być może przez jakiś czas będzie mniejszościowy.
- Jeśli się nie uda, bez powołania komisji śledczych grozi nam kampania pod dyktando służb.
- Jak rząd zamiast demonstrować arogancję przestawi się na dialog, to i posłowie spoza większości zaczną spokojniej reagować na jego politykę.
Rozmowa dnia 22 sierpnia 2007 - 22:28
Rozmawiał: Tomasz Gdula