Jarosław Kaczyński – jako prezes Prawa i Sprawiedliwości – ma prawo prowadzić taką politykę, jaką uważa za słuszną. Może nie szanować polityków Prawicy – ale powinien szanować opinię publiczną i jej prawo do prawdy. Dlatego zmuszony jestem przekazać opinii publicznej fakty związane z naszą gotowością do dwupartyjnej współpracy z PiS.
Inicjatywę podjęcia rozmów o dwupartyjnej współpracy Prawicy Rzeczypospolitej z Prawem i Sprawiedliwością zgłosiłem we wtorek 24 listopada w TV Trwam. Dzień później Jarosław Kaczyński mówił w Raciborzu o rozmowach z jakimiś („tymi”) panami. Każdy ma swój styl – ale i to przyjęliśmy jako specyficzny gest dobrej woli. W ciągu następnych dni miały miejsce wypowiedzi w istocie negujące partnerski dialog PiS z Prawicą Rzeczypospolitej – wiceprezesa PiS Adama Lipińskiego oraz członka Komitetu Politycznego Joachima Brudzińskiego.
Mimo to, odpowiedzialnie traktując podjętą inicjatywę, poprosiłem mojego zastępcę, pana Pawła Kwaśniaka, o podjęcie kontaktu z posłem Joachimem Brudzińskim (członkiem Komitetu Politycznego PiS), by za jego pośrednictwem przekazać władzom PiS, że (1) jesteśmy gotowi do rozmów prezesów obu partii oraz że (2) Paweł Kwaśniak jest upoważniony do uzgodnienia miejsca i czasu spotkania. Paweł Kwaśniak rozmawiał z Joachimem Brudzińskim w poniedziałek 30 listopada. Joachim Brudziński zapowiedział przekazanie tej sprawy Komitetowi Politycznemu PiS, który miał obradować dwa dni później, tzn. we środę 2 grudnia, i kontakt z naszym przedstawicielem. Przez kolejny tydzień nie otrzymaliśmy żadnej (konkretnej ani niekonkretnej) odpowiedzi, a przeciwnie – w poniedziałek 7 grudnia w Radio Kielce prezes Kaczyński stwierdził, że nie jest zainteresowany żadną partnerską współpracą. Nie znałem tej wypowiedzi gdy wieczorem tego samego dnia w TVN-24 stwierdziłem, że – wobec braku pozytywnych reakcji PiS przez dwa tygodnie – sprawę uważam za zamkniętą; ale gdy przeczytałem dwie godziny później kielecką wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego – w całości potwierdziła naszą interpretację braku jakiejkolwiek odpowiedzi na nasze gesty dobrej woli.
To suma faktów dotyczących naszej dobrej woli i niepodjęcia dialogu przez PiS. Dobra wola nie może być naiwna, dlatego skonkludowaliśmy zamknięcie podjętej przez nas sprawy, zresztą po formalnie odrzucających dialog wypowiedziach PiS.
Zupełnie natomiast nie rozumiem i uważam za działanie głęboko niewłaściwe mieszanie przez Jarosława Kaczyńskiego do tej sprawy osób trzecich. Owszem, dostałem 27 listopada od wspólnego znajomego zaproszenie na na poły towarzyskie spotkanie, na którym wśród innych gości miał być Jarosław Kaczyński, ale nie dotyczyło to dwustronnych relacji Prawicy i PiS. Natychmiast (przez szacunek dla czasu innych zaproszonych) stwierdziłem, że nie mogę w tym terminie się spotkać ze względu na nieprzekładalne obowiązki, ale w osobnym i od razu przekazanym liście do gospodarza spotkania zaproponowałem całą sekwencję innych bliskich terminów. Sprawa jest udokumentowana. Choć zaznaczam, że nie dotyczyło to dwustronnych relacji Prawicy i PiS i nie wiem, po co o tym Jarosław Kaczyński mówi – skoro i w tej sprawie nie podjął żadnego (ani uprzedniego, ani późniejszego) kontaktu.
Na koniec zwracam się z apelem do władz Prawa i Sprawiedliwości o szacunek dla Polaków, którzy głosowali na Prawicę Rzeczypospolitej w ciągu ostatnich dwóch lat, i dla tych, którzy publicznie wyrażają poparcie dla naszych poglądów.
Zrobiliśmy, co mogliśmy na rzecz solidarnego budowania większości na prawo od centrum. Swoją pracę będziemy kontynuować samodzielnie, tak jak do tej pory, szanując wszystkich – i mandat, który Polacy przekazują popieranym przez siebie politykom i ugrupowaniom politycznym. Dzięki nam sprawy samodzielnej polskiej polityki europejskiej, praw rodziny, cywilizacji życia – mają reprezentację polityczną.
(-) Marek Jurek
Warszawa, 10 grudnia RP 2009