Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dzisiaj głosujemy nad zgodnymi wnioskami opozycji lewicowo-liberalnej oraz Prawa i Sprawiedliwości o zakończenie projektu budowy IV Rzeczypospolitej. Moja partia, Prawica Rzeczypospolitej, za tymi wnioskami głosować nie będzie.
Myśmy słyszeli, jak przez długie kwadranse zwolennicy tych wniosków obrzucali się nawzajem obelgami. To był naprawdę istny PO-PiS agresji, ale był też PO-PiS cynizmu, bo w konkluzji byliście państwo bardzo zgodni. Ta konkluzja to jest zakończenie kadencji pracy tego Sejmu. Co w praktyce oznacza, że Sejm być może znalazł się w sytuacji psychologicznej, że musi – jak to się potocznie
mówi – samorozwiązać się, czyli skrócić kadencję?
To oznacza, Wysoka Izbo, nie tylko kryzys parlamentarny, ale też to, że ci, na których spoczywała główna odpowiedzialność, okazali się kompletnie niezdolni do szukania porozumienia w parlamencie, do budowania większości parlamentarnej (oklaski). Przecież, Wysoka Izbo, zgodnie z normalnymi regułami systemu parlamentarnego, jeżeli premier traci większość, to rozmawia, to przekonuje albo do całości swojej polityki, albo do konkretnych projektów. Dla takich spraw jak prawa rodziny – wczorajsze głosowanie to pokazało – czy jak zdecydowana polityka w sprawie negocjacji traktatu europejskiego byłaby większość w tym Sejmie. Premier powinien więc rozmawiać, a jeżeli jeden konkretny premier nie może znaleźć większości, to zgodnie z klasycznymi regułami parlamentaryzmu, ale również zgodnie z naszą konstytucją, zwraca się do prezydenta, podaje się do dymisji i prezydent buduje nową większość parlamentarną (oklaski) z tym Sejmem, który otrzymał na 4 lata od narodu wykonującego władzę suwerenną.
Ale, Wysoka Izbo, zamiast poszukiwania parlamentarnej większości, było poszukiwanie dobrego wyniku w sondażach.
Słyszałem, jak Jacek Kurski obiecywał wygraną w wyborach. Ja tego życzę – wygrajcie wybory, tylko że, Wysoka Izbo, wygrana w wyborach to jest to, o czym mówił przez całe ostatnie tygodnie w kilku wywiadach premier Kaczyński: 280 mandatów. Ambitne plany, wystarczy 231. Ale odzyskanie waszych mandatów, zachowanie tych miejsc to nie jest jeszcze wygranie wyborów. Wygranie wyborów partii poczuwającej się do odpowiedzialności za państwo, to taki wynik wyborów, który pozwala zbudować taki rząd, taką większość parlamentarną, z którą można realizować swój program.
To jest, Wysoka Izbo, tak naprawdę wygranie wyborów, a jesteśmy dzisiaj w takiej sytuacji, i mówię to do moich kolegów, z którymi długo pracowaliśmy, z Prawa i Sprawiedliwości, że jutro albo będziecie musieli rządzić z tymi, z którymi dzisiaj obrzucaliście się obelgami, albo po prostu pozwolicie im, żeby rządzili z lewicą postkomunistyczną. Przed takim wyborem dzisiaj stoi Polska, bo nikt dzisiaj nie może niczego innego prognozować ani obiecywać, a, Wysoka Izbo, należałoby dokończyć chociażby projekty najprostsze.
Szkoda, że nie ma Jacka. Nie chciałbym dołączać się do tej listy pretensji do naszego parlamentarnego kolegi. Jacek Kurski na poczet rządu policzył już wydłużenie urlopów macierzyńskich. Cieszę się, że rząd – tutaj gratulacje dla pani minister – przyjął projekt. On jest niewystarczający. Pół roku na pierwsze dziecko to jest dobrze, nawet za 4 lata, ale na drugie, trzecie dziecko to nie jest wystarczające. U pana marszałka leży projekt Prawicy Rzeczypospolitej: na pierwsze dziecko 6 miesięcy, na drugie dziecko 9 miesięcy, na trzecie dziecko 12 miesięcy, na kolejne także – to są pełnowymiarowe urlopy macierzyńskie. Jeżeli z 40 lat pracy matka poświęci na wychowanie dwójki dzieci 1 rok i 3 miesiące, to nie jest dużo. O wiele skromniejszy projekt jest dopiero przyjęty przez rząd. Projekt, o którego wprowadzenie prosiliśmy pana marszałka, jest ciągle w jego szufladzie. To nie są projekty uchwalone, a Jacek Kurski już je policzył na poczet osiągnięć tego Sejmu i tego rządu.
Wysoka Izbo! Gdybyśmy chcieli tych osiągnięć dokonać, to pracowalibyśmy dalej. Po prostu pracowalibyśmy, żeby choćby dokończyć dwie najważniejsze sprawy: politykę praw rodziny i negocjacje traktatu europejskiego. Na nas, a nie na kogo innego, naród złożył odpowiedzialność za realizację tych spraw.
Wysoka Izbo! Mówiłem, przed jaką alternatywą stawiają politycy partii rządzącej wyborców prawicy. To będzie albo rząd PO-PiS, chyba rzeczywiście w świetle tej dzisiejszej debaty PO-PiS cynizmu, albo po prostu zgoda na rząd PO-LiD, albo jeszcze trzecia ewentualność: sekwencja rządów mniejszościowych i – tak jak mi powiedział wybitny polityk Platformy Obywatelskiej – chaos i kampania prezydencka do roku 2010. Na taką perspektywę skazujemy Polskę. Całkowicie zgadzam się z tym, co przez ostatnie miesiące parokrotnie powtórzył premier Jarosław Kaczyński. W polityce – a to też warto przypomnieć Arturowi Górskiemu, bo Artur Górski dobrze się tego nauczył – nie są najważniejsze intencje, w polityce liczy się odpowiedzialność i konsekwencje. To bardzo ważne. W 1993 r. po kampanii rzeczywiście najpiękniejszych intencji, po długich miesiącach walki między prezydentem Wałęsą a obozem braci Kaczyńskich doszło do wcześniejszych wyborów i te wybory otworzyły 12 lat dominacji postkomunistycznej w Polsce, bo nawet te 4 lata rządów AWS pod ścisłą kontrolą prezydenta Kwaśniewskiego, zwanego wtedy „weto Kwaśniewski”, to nie były rządy skuteczne. Prezydent „weto Kwaśniewski” 13-krotnie wetował ustrojowe ustawy, wtedy uchwalane przez parlament ze względną większością prawicową.
Wysoka Izbo! Taka była konsekwencja roku 1993, taka była konsekwencja wcześniejszych wyborów. Mówię to, Wysoka Izbo, w tej chwili nie po to, żeby 47. posiedzenie Sejmu w dniu 7 września roku 2007 przekonywać. Niepoważnych wniosków o tajne głosowanie popierać nie będę. Tutaj decyzja już zapadła, tutaj decyzję już usłyszeliśmy w zgodnych wypowiedziach Prawa i Sprawiedliwości oraz lewicowo-liberalnej opozycji. A PSL z reguły przyłącza się do większości, tym razem też się przyłączy (wesołość na sali,oklaski).
Czasami odpowiedzialność można zrealizować wyłącznie przez swój własny głos - przypominający o odpowiedzialności innych i ja, koleżanki i koledzy – ci, od których wyborcy oczekiwali dokończenia
i zrealizowania tego mandatu – powiem wam jedno: bierzecie na siebie odpowiedzialność za to wszystko, co się będzie działo w Polsce przez najbliższe lata. Życzę wam, żebyście zdobyli mandaty, ale Polsce życzę czegoś lepszego. Dziękuję bardzo. (oklaski)