To tylko pięć lat, a wydaje się, że od czasów Jana Pawła II dzieli nas co najmniej tyle, co od ogłoszenia Evangelium Vitae. Piętnastolecie tej encykliki przeszło dwa tygodnie temu zupełnie niezauważone. Wielkie orędzie moralne Papieża zostaje coraz bardziej uznane za nauczanie „wyznaniowe”, nie zobowiązujące ani sumień do działania, ani umysłów do uczciwej refleksji. Dziś stajemy więc przed koniecznością podjęcia na nowo dziedzictwa Jana Pawła II: nowej ewangelizacji, będącej konieczną odpowiedzią na „milczącą apostazję” narodów Europy, oraz cywilizacji życia, stawiającej czoła „kulturze śmierci”. W obu sprawach Ojciec Święty liczył szczególnie na Polskę, „ziemię szczególnego świadectwa”. Dziś trzeba również walczyć o pamięć o Papieżu. W okolicznościowych wystąpieniach rzadko pojawiają się jego największe dzieła apostolskie, jak nowy Katechizm Rzymski (trzeci w ciągu pół-tysiąclecia nowożytności), jak ochrona kapłaństwa katolickiego w liście „Ordinatio sacerdotalis”, jak encyklika „Veritatis splendor” z jej obroną Tradycji katolickiej i przywróceniem „hermeneutyki ciągłości” w nauczaniu Kościoła. Niewiele się mówi również o największych przedsięwzięciach cywilizacyjnych: zwycięskiej walce z komunizmem, obronie cywilizacji życia, moralnym wsparciu dla niepodległości Polski. A przecież za każdym razem, gdy patrzę w Warszawie na krzyż papieski, ciągle słyszę Jego słowa (tak rzadko cytowane nawet w Ojczyźnie): „nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie”.
Skomentuj - Blog Marka Jurka, kwiecień 2010 r.