Wszyscy jesteśmy osieroceni. Straciliśmy Prezydenta, zginęła Jego Żona, całe grono ludzi wykonujących urzędy publiczne Rzeczypospolitej, krewni i potomkowie ofiar Katynia. Sam straciłem wielu przyjaciół lub serdecznych kolegów, myślę cały czas o ich Rodzicach, Dzieciach, Małżonkach. Przekonaliśmy się jak kruche jest ludzkie życia, ale przekonaliśmy się również jak kruche jest Państwo – niezbędny wymiar życia narodów i życia po ludzku, niezbędna materialna postać Ojczyzny. Módlmy się więc za dusze ofiar katastrofy smoleńskiej, o wsparcie dla ich bliskich, za Polskę – i tym bardziej otoczmy solidarnością Rzeczpospolitą. Musimy być razem. Skoro Bóg dopuścił na nas to doświadczenie – próbujmy wyprowadzić z niego sens (choć ostatecznie sens tego wydarzenia poznamy dopiero na tamtym świecie). Oby ta ofiara – złożona przez ludzi reprezentujących Rzeczpospolitą i naród, w drodze, by wypełnić obowiązek pamięci – była zbawiennym wstrząsem wydobywającym nas z obojętności wobec naszego Państwa, z lekceważenia stałych politycznych powinności. Oby dała nam ducha ofiary, bez której nie ma służby publicznej.
Skomentuj - Blog Marka Jurka, kwiecień 2010 r.