Prawica Rzeczypospolitej
Prawica Rzeczypospolitej na Facebook
Prawica Rzeczypospolitej na YouTube
ECPM

Wsparcie

Newsletter Prawicy
Jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie i działalności Prawicy.
» Zamawiam
Struktury lokalne
Do pobrania
Logo Prawicy Rzeczypospolitej.
Logo Prawicy Rzeczypospolitej
Szukaj
Aktualności
18-06-2010
"Mamy wybór" - felieton Marka Jurka w "Gościu Niedzielnym"

Walka w wyborach jest walką o charakter polskiej polityki i o kształt państwa.
Europejski Trybunał Praw Człowieka kazał Włochom usuwać krzyże ze szkolnych sal. Odwołujące się od tego wyroku Włochy wsparło w Trybunale Strasburskim kilka państw Unii Europejskiej: małe kraje katolickie – Litwa i Malta, a przede wszystkim kraje prawosławne z południa – Rumunia, Bułgaria i Grecja. Ciężko o tym pisać, ale nie ma wśród nich ani wielkich europejskich krajów katolickich, ani naszego państwa. Warto zastanowić się, dlaczego.

Mamy rząd, który nie chce angażować się w budowę silnej opinii chrześcijańskiej w Europie. Ale również dlatego, że mamy opozycję, która nie domaga się obrony krzyży w Trybunale Strasburskim, tak jak półtora roku temu nie domagała się obrony papieża (gdy Benedykta XVI zaatakował parlament belgijski oraz wielu czołowych polityków europejskich) czy nawet jak dwa lata temu – gdy nie potrafiła (a może się bała się lub wstydziła) domagać się, by minister zdrowia broniła życia dziecka Agaty.

Ale i obojętność opozycji nie jest dostatecznym wyjaśnieniem bierności oficjalnej polskiej polityki. Choć bowiem nie mamy rządu i opozycji, które chciałyby czynnie wspierać wartości cywilizacji chrześcijańskiej, nie mamy również dostatecznie silnej i samodzielnej opinii chrześcijańskiej, która by tego od rządu i opozycji żądała. Nie mamy wspólnej, silnej opinii, mimo że prywatnie zapytani: „czy Polska powinna bronić prawa do obecności krzyża w szkolnych salach?” – w ogromnej zapewne większości (mam na myśli czytelników tego felietonu) odpowiemy „oczywiście, że powinna”. Prywatne poglądy nie zamieniają się ciągle w publiczną odpowiedzialność. W Europie milczymy, choć wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mają rangę precedensów, a Polskę niejednokrotnie już dotknęły bezpośrednio.

Julian Klaczko twierdził, że niepodległa Polska ma przyszłość jedynie w Europie szanującej nasze wartości. Ale przyszłość Polski przede wszystkim „idzie przez rodziny”, spełnia się w życiu naszych rodzin. Dziś ta przyszłość jest w kryzysie – rodzin nastawionych na posiadanie dzieci jest coraz mniej. Państwo nie przełamie kryzysu demograficznego – dzieci rodzą się w rodzinach, w rodzinach toczy się realne życie i rozstrzyga przyszłość. Państwo jednak powinno stanąć po stronie rodzin przez politykę podatkową i prawodawstwo dotyczące macierzyństwa. Niestety, również prawa rodziny zepchnięte są na margines polskiej polityki. Słabość opinii chrześcijańskiej pozbawia również rodziny (i to wszystkie rodziny) dostatecznego społecznego wsparcia, a deficyt solidarności podmywa naszą wspólną przyszłość.

Niedługo możemy to zmienić, bo będziemy wybierać politykę dla naszego kraju. Taka jest najważniejsza funkcja wyborów powszechnych; wybór polityki, którego jedynie formą powinien być wybór polityka, aby wykonał wybraną przez naród politykę. Sondaże twierdzą, że już rozstrzygnięty jest wybór dwóch kandydatów, którzy wystąpią w drugiej rundzie, spośród których 4 lipca wybierzemy prezydenta. Jeśli sondaże mają rację – głosy na nich oddane w pierwszej turze niczego nie zmieniają. Nie unieważnia to bynajmniej znaczenia pierwszego głosowania, jedynie zmienia jego sens.

Zmienia, bo wyniki dwóch prowadzących kandydatów w pierwszej turze to rzecz drugorzędna; znaczenia nabiorą dopiero 4 lipca. A pierwsza tura będzie jak przedostatni mecz na mistrzostwach świata – starciem o trzecie miejsce. W życiu publicznym zdominowanym przez dwie partie rozstrzygnięcie, kto będzie trzecią siłą, ma i będzie miało znacznie najzupełniej zasadnicze. To na pozyskanie poparcia trzeciej siły będą orientować swoją politykę i PiS, i PO. To ta trzecia siła będzie wpływać na kształt koalicji rządowych, kontrolować politykę rządu – albo będzie kontrolować porozumienia i współpracę dominujących partii.

Dziś tą trzecią siłą jest radykalna lewica SLD i o utrwalenie tej pozycji (bo nie o bezpośrednie zwycięstwo) wytrwale walczy Grzegorz Napieralski. Z programem o wiele bardziej radykalnym niż polityka rządu Leszka Millera. O przychylność będącej dziś trzecią siłą SLD-owskiej lewicy już teraz zabiegają dominujące partie: PiS – współpracując z nią w mediach publicznych, PO – wysuwając kandydaturę profesora Belki na prezesa Narodowego Banku Polskiego. Absolutnie nie powinniśmy utrwalać tego układu.

Walka w tych wyborach nawet o trzecie miejsce jest walką o charakter polskiej polityki i o kształt państwa. Biorę w niej udział, bo nie zgadzam się na wyeliminowanie z polskiego życia publicznego chrześcijańskiej i konserwatywnej prawicy. Zrobię wszystko, by zagwarantować jej obecność, samodzielność i przede wszystkim wpływ na politykę naszego państwa – ale o wyniku tej pracy zadecyduje nasza solidarność.

źródło: artykuł Gościa Niedzielnego z numeru 23/2010



Copyright © Prawica Rzeczypospolitej

[ wykonanie ]