• Miałem ostatnio interesującą debatę o uniwersalizmie na… twitterze. Nie będę jej tu relacjonował. Najkrócej mówiąc chodziło o to czy uniwersalne jest to, czego nikt nie odrzuca (z czego wynikałoby, że uniwersalny nie jest zakaz bicia żon, co islam dopuszcza) – czy to, co wszystkich obowiązuje, bo wynika z natury ludzkiej (w wymiarze osobowym i życia społecznego)? Nie wznawiając w tym miejscu debaty chcę podać tylko jeden ciekawy przyczynek w kontekście podstawowego dla sprawy aspektu.
• Wiara w Boga – źródło uniwersalizmu – łączy chrześcijan, Żydów, muzułmanów, w nią wpisuje się cała tradycja klasyczna. Niewątpliwie akceptacja naturalnej cnoty pobożności łączy nas też z wierzącymi poganami (szczególnie z czasów przedchrześcijańskich). Wiarę w Boga odrzucają tylko ateiści, którzy chcą tej własnej perspektywie podporządkować całe społeczeństwo, a nawet kulturę – domagając się społecznego uznania wiary w Boga za niewiarygodną hipotezę.
• Politykiem budzącym najmniej zaufania w polskim społeczeństwie jest Janusz Palikot. Wg najnowszych badań CBOS nie ufa mu 54 % Polaków. W kategorii średnich ocen (można wystawiać oceny od +5 do -5) ma również rekordową ocenę -1,52. Jedynie w dwóch grupach społecznych Palikot ma przewagę zaufania nad nieufnością: wśród młodzieży 18-24 lat (czyli środowiska ciągle pozostającego w stanie inkulturacji) oraz wśród Polaków niepraktykujących żadnej religii. Czyż więc popularność Palikota w tej drugiej grupie (tak mocno kontrastująca z nastrojami całego społeczeństwa) nie jest drobnym świadectwem tego, że najoczywistsze normy społeczne (tak często kontestowane przez Palikota) są najsłabiej bronione tam, gdzie odrzuca się religię jako taką?
Skomentuj - Blog Marka Jurka, lipiec 2010 r.