Odejście z wojska gen. Michnowicza to symptom zjawiska jeszcze groźniejszego niż samo niedofinansowanie Armii. Nieobniżalnego progu wydatków 1,95 % na obronę należy twardo bronić, a wydatki obronne – optymalizować. Jednak fundamentalny kryzys przeżywa samo państwo. Nie istnieje porozumienie między rządem i opozycją co do koniecznych, wyjętych z pola konfliktu politycznego, kierunków walki z kryzysem finansowym. Instytucje państwowe, które powinny być poza polem sporu partyjnego, są w jego ogniu. Politycy nie szanujący się nawzajem – swoim zachowaniem podważają szacunek dla państwa. Państwo nie ma realnej reprezentacji, stojącej ponad sporem partyjnym. Prezydent, który od początku urzędowania angażuje się w spór z opozycją, nie będzie jej budował (o ile nie podejmie innej polityki). Wszystko to jest „skutecznością” brutalnej walki o władzę dominujących sił politycznych, z których jedna ma niedowład zmysłu państwa, a druga myśli w kategoriach „państwo to ja”. Polsce potrzebny jest zasadniczy przełom polityczny – dla którego jedyną alternatywą jest postępujący rozkład polityki państwa i życia publicznego. Nawiasem mówiąc – każdy kto czytał Konopczyńskiego wie, że w czasach saskich życie polityczne („kto kogo”) było niezwykle ciekawe. Tylko Polska nie prowadziła żadnej polityki.
Skomentuj - Blog Marka Jurka, sierpień 2010 r.