fidel – jak zawsze – pisze interesujące rzeczy (szczególnie o tym, że ludzie Kościoła – zależnie od postępowania – potrzebują zarówno wsparcia, obrony, jaki i krytyki), ale nie mogę się zgodzić z jego uogólniającą tezą, że „duża część krytyki [życia katolickiego] skupia się często na Papieżu[, co] wynika z roli, jaką pełni on w Kościele Katolickim”. Tak to, niestety, nie jest. Z reguły Papiestwo przez świat liberalny jest dialektycznie (efekt konwergencjiJ) chwalone i atakowane jednocześnie. Gdy Jan Paweł II popierał integrację europejską był wychwalany, gdy bronił prawa do życia był atakowany. Gdy Benedykt XVI cytuje przyjmuje Hansa Künga jest chwalony, gdy rozmawia z bp. Fellay – jest atakowany. Papieże są atakowani za każdym razem, gdy bronią prawdy chrześcijaństwa i gdy przypominają o nadrzędności naturalnego prawa moralnego w stosunku do prawa ludzkiego, o jego obowiązywalności (jako najlepszej gwarancji poszanowania – nie podegających uchyleniu przez państwa – praw ludzkich). I dlatego właśnie Rzym potrzebuje wsparcia ze strony świata katolickiego. Nawet w czasach, gdy Papieże posiadali siłę zbrojną była to jedynie gwarancja ich suwerenności; ich pozycja wobec świata i w świecie chrześcijańskim była zawsze powierzona dobrej woli ludzi. Dlatego jest tak zobowiązująca i dlatego – wracając do naszych konkretów – tak przygnębiający był brak reakcji polskich ugrupowań politycznych i polityków na wypowiedź Marszałka Senatu. Szczególnie tych, którzy najbardziej energicznie potrafią reagować.
Skomentuj - Blog Marka Jurka, wrzesień 2010 r.